Smaki mojej jesieni to przede wszystkim dary natury, która teraz ma swój najlepszy czas. To jesienne jabłka o smaku nieporównywalnym z żadnym innym, to orzechy, które choć na własnym drzewie zmarzły, to jednak mój sobotni targ nie zawodzi i dostarcza nam ich w pełni. Moja jesień to zapach cynamonu, który dodaję do kawy, ale i częściej niż zwykle do wypieków...Najlepiej przecież szarlotka z cynamonem smakuje jesienią...i tak smakowała u mnie w niedzielę, ale już po niej śladu nie widać. Dziś za to pachnie tym wszystkim....jabłkiem, cynamonem i orzechami, a to za sprawą muffinków, które o tej porze roku piekę najczęściej...
Zapraszam!
Te muffinki piekę zawsze jesienią i choć "urodą" nie grzeszą, to smakiem zapewne tak:)
Składniki suche:
2 szklanki mąki
1 szklanka brązowego cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
Składniki mokre
1 jajko
1 szklanka śmietany
pół szklanki oleju (najlepiej z pestek winogron)
1 jabłko pokrojone w kostkę
garść orzechów włoskich
Wlewany mokre składniki do suchych i pieczemy 25 minut w 175 stopniach.
Moja jesień to również kolor czerwony, który już za mną "chodzi", ale w pełni rezerwuję go jednak na czas świąteczny:)
Chciałabym się Was zapytać o zdanie w następującej sprawie. Zaproponowałam Arturowi, że może byśmy zrezygnowali z telewizora. Nie wiem jak Wy, ale ja mam wrażenie, że gdyby nie TV pewnie wspólnie spędzanego czasu byłoby więcej...Swego czasu, jak mieszkałam w akademiku, to nie miałam TV i kompletnie mi go nie brakowało, a teraz...hmm..no cóż. Jak jestem w domu to gra, potem z przyzwyczajenia coś oglądam, co mój Mąż niekoniecznie lubi. Sama nie wiem czy to dobry pomysł, może lepiej niech będzie, a powinnam się sama kontrolować?Jakie macie zdanie w tej kwestii?To na razie takie moje dylematy...
Pozdrawiam Was serdecznie:)