środa, 27 czerwca 2012

Rozczarowanie, smaczki i prośba.

Moi Drodzy!

Dziś mało zdjęć, a więcej pisania. U mnie panują ciemności egipskie, bowiem w końcu doczekaliśmy się ocieplania bloku, które już miało być w zeszłym roku. Czekaliśmy bardzo na ten remont, bo niestety jedna ze ścian nam przemarza:-( ale nie o tym chciałam....choć z ocieplaniem jest to związane i z sąsiadami...Troszkę silniejszy podmuch wiatru spowodował, że zgromadzone przez robotników paczki ze styropianem rozrzucone zostały po całym naszym trawniku. Nie omieszkał z tego skorzystać jeden z sąsiadów, który od razu zapakował jedną paczkę do auta:-( A ponieważ działo się to w ciągu dnia, został przyłapany na gorącym uczynku przez jedną z sąsiadek. Na jej słowa zareagował agresją i dosłownie rzucił jej pod drzwi ukradzioną paczkę. Kiedy zorientowałam się w sytuacji, aż się we mnie zagotowało i nie wytrzymałam, nazwałam owego pana złodziejem (bo ukradł) i chamem (bo rzucił sąsiadce pod drzwi paczkę)...za co usłyszałam pod swoim adresem gorzkie słowa. Nie znajdując żadnych sensownych argumentów, zaczął się odgrażać, że jeszcze raz zobaczy mojego psa bez kagańca ( zawsze jak schodzę z Cerberem jest na smyczy i w kagańcu, wiec nie bardzo rozumiem jego zarzut)...potem, że mój pies szczeka...(owszem, trwa to chwilkę po wyjściu z mieszkania i tyle, bo całe dnie śpi i wiem od innych sąsiadów, że nigdy go nie słychać)...Kiedy już panu brakło argumentów, podsumował naszą kłótnię słowami (cytuję)" Z takim gównem rozmawiać nie będę"....Wtedy mnie brakło argumentów...Nie znajduję uzasadnienia dla kradzieży, nie znajduje dla nazywania kogoś gównem...Totalnie zawiodłam się, a może mam zbyt wyidealizowany obraz świata. Zabolało, nie powiem:-((( Ale wychodzę również z założenia, że aby coś zmienić, należy zacząć od swojego podwórka, ja zaczęłam, jednak spotkała mnie za to kara...Nikt nie zareagował, kiedy on mnie obrażał, choć parę osób się temu przysłuchiwało...Dziś jego matkę spotkał mój mąż, rano idąc do pracy, strasznie się zaczerwieniła...A sam sąsiad ma małe dzieci i również odgrażał się w ich obecności...Nie dziwmy się potem, że taka opinia jest o nas, że obcokrajowcy boją się do nas przyjeżdżać. Ale reagować zawsze będę...

To się wyżaliłam....

Na osłodę moje letnie smaczki:

Ulubiona mięta z cytryną:-)


 i świeże młode warzywka:-) z których ugotowałam pyszną, warzywną zupę:-)


Mam do Was pytanie - Jeśli wiecie może, że ktoś chce sprzedać starą, drewnianą chatę do przeniesienia, to bardzo proszę o informację:-))

Pozdrawiam mimo wszystko z uśmiechem:-)
Ola

środa, 20 czerwca 2012

Lato:-)

Witajcie już całkiem wieczorową porą:-)

W zasadzie to nie wiem od czego zacząć, ale może po kolei:) Cały czas myślałam,że jak już przyjdzie czerwiec to odsapnę, odpocznę, ale dopiero się zaczęło:-) Ale na szczęście spotykają mnie same pozytywne wydarzenia i to najważniejsze:-) Poza tym zbliża się koniec roku, a to oznacza, że ukochane i wyczekane wakacje coraz bliżej:-) Niestety, tak mało bywam na Waszych blogach,że jest mi bardzo, bardzo wstyd...Na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć, że przez ostatni tydzień nie miałam Internetu w domu. Jeszcze do niedawna nie wyobrażałam sobie jego braku, a okazało się, że wcale nie jest mi taki niezbędny do życia:-) Pozwoliło mi to w kilka dni "połknąć" dwie pierwsze części serii Millenium Stieg'a Larrsona ( kto nie czytał, to polecam:-)

A w domku...całkiem nowe kolory zagościły i zakochałam się w fioletach...


Nie brak też letnich bukietów:-)


A nad kanapą powstaje kolekcja robionych ręcznie ram.


W kuchni też kolorowo:-)
 

Iście letni przepis: Bakłażany z nadzieniem pomidorowo - ziołowym, zapiekane w piekarniku. Szybkie i zdrowe danie, idealne na letni i lekki obiad:-)


Przepraszam,że nie odpowiadam na Wasze pytania, wszystkie notuję i na pewno niedługo odpowiem. Taki czas nastał, ale poprawię się:-)


poniedziałek, 4 czerwca 2012

Kuchenne (r)ewolucje nr 2

Witajcie,

To niezwykle miłe, kiedy ktoś zainspiruje się naszymi pomysłami i aranżacjami:-) Mnie to absolutnie nie przeszkadza, jeśli ktoś chce mieć coś takiego samego jak ja i zawsze służę pomocą i informacjami:-) Dziś właśnie przykład takiej inspiracji moją kuchnią:-) Kiedy odwiedziła mnie znajoma i zobaczyła jak przemalowałam swoją kuchnię i jak inaczej teraz wszystko wygląda, koniecznie chciała zmienić swoją. Zostałam poproszona o pomoc w zaaranżowaniu kuchni na nowo. Meble miałyśmy praktycznie identyczne, jak i styl całej kuchni. Monika jednak poszła na całość i wymieniła fronty, ja swoje malowałam:-) Potem jeszcze zostały dodatki i tu pomogła nasza blogowa koleżanka Aneta z Majuhandmade, która uszyła całą kolekcję woreczków:-) Potem zakupy u Ani w fiorello.pl i kuchnia już prawie gotowa:-) 



A tak kuchnia wyglądała przed remontem:




Muszą Wam przyznać, że uwielbiam takie wyzwania wnętrzarskie! To uważam za całkiem udane, bo w sumie udało się zupełnie odmienić wygląd kuchni, nie naruszając całej struktury mebli. Jak widzicie na zdjęciach, miło popijamy kawkę, zajadając się ciastem i  planując co tu dalej zmienić:-)

niedziela, 3 czerwca 2012

Powitanie lata:-)

Witajcie,

Choć za oknem całkiem jesiennie...to w moim domku rządzi lato! Skoro pogoda wprowadza swoje porządki to ja swoje:-) Powyciągałam kolorowe koce, poduchy, w wazonach stoją ogrodowe kwiaty, a w kuchni całkiem letnie menu...






Miseczki to wymarzony prezent od Ateny:-) A truskawkami zajadam się non stop:-)


Pozdrawiam Was serdecznie:-)