niedziela, 23 lutego 2014

Wiosna?

Witajcie,

Kiedy pisałam ostatni post, było jeszcze całkiem zimowo, a dziś biegając po lesie poczułam wiosnę:-) Znowu pastele zaczynają zaprzątać mi głowę, a ciemne kolory chyba czas pożegnać. Zdecydowanie tej wiosny stawiam na kolor różowy, i w ubraniach i dodatkach domowych. Nie udało mi się tylko kupić różowych tulipanów, które w założeniu miały być ozdobą dzisiejszych zdjęć. Są za to czerwone. 


I kilka domowych migawek, z różowym w tle:-)





Nie mam niestety możliwości, aby częściej bywać w blogowym świecie. Codzienne czytanie blogów praktycznie zaprzestałam. Czasem coś zobaczę jedynie w telefonie, w drodze do pracy lub z pracy, pod warunkiem,że nie odsypiam wtedy. Ostatni czas był bardzo wyczerpujący pod różnymi względami. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej. Musicie mi to wybaczyć i wierzę, że nadal będzicie do mnie zaglądać. Postaram się za jakiś czas pisać więcej, a przede wszystkim bywać u Was. 

Do następnego!

czwartek, 30 stycznia 2014

Pokochać zimę:-)

Witajcie,

Troszkę wydłużyła się przerwa blogowa, choć zamiar był zupełnie inny. I chociaż mam ferie, to przyznaję, że każdy dzień mam wypełniony i nadrabiam wszystkie zaległości. Dziś taki post o niczym. Kilka migawek, tego co mnie ostatnio cieszy, czyli zimy. Nareszcie doczekałam się śniegu, minusowej temperatury i słońca. Jak dla mnie, mogłby tak być cały rok i wcale się nie spieszę się do wiosny. Dopiero parę dni temu pożegnałam choinkę i jakoś zrobiło się pusto. 


Zimowe spacery uwielbiam, koniecznie ze słońcem:-) Cerber też świetnie czuje się w takich temperaturach. 



Obowiązkowo łyżwy. 




        a potem kubek gorącej herbaty i ciepły sweter w całkiem już wiosennym pudrowym różu:-)



I jak tu nie kochać zimy:-)? Dziś muszę koniecznie odwiedzić Wasze blogi, przerwa była zdeycodowanie za długa:-)
Miłego dnia!

niedziela, 12 stycznia 2014

Domowa siłownia

Witajcie,

Dziękuję za wszystkie rady dotyczące pielęgnacji cery, które pojawiły się pod ostatnim postem. Z wielu zamierzam skorzystać:-) 

Dziś chciałabym  zaprosić Was na siłownię, którą stworzyłam sobie sama, w domu:-) Jak wspominałam ostatnio zależy mi na wyćwiczeniu ciała, zbudowaniu mięśni. Zaprzestałam odchudzania i teraz skupiam się na ćwiczeniach siłowych. Siłownia to doskonałe miejsce, ja jednak mam zbyt mało czasu, a  jeśli już to zazwyczaj jest to godzina 22. 

Od czego zacząć? Przede wszystkim, co już mówiłam, najważniejsze są buty, czy do biegania, czy do ćwiczeń w domu. Muszę przyznać, że oszalałam na punkcie kolorowych Nike:-) Czekałam więc na wyprzedaże i to jedyna rzecz jaką zakupiłam. To model Nike Free +5. 


Są leciutkie, przewiewne  i mają energetyczny kolor:-)

Nie jestem absolutnie specjalistką w zakresie fitness, ale może ktoś z Was zainspiruje się moimi codziennymi ćwiczeniami.

Zaczynam od piłki.


Mnie pomaga ona na bolący kręgosłup, rozciągam się na niej, robię pompki, brzuszki, itd. Internet pełen jest ćwiczeń z jej wykorzystaniem. Mam ją ponad rok i nie wyobrażam sobie już dnia bez choćby kilku ćwiczeń.

Parę przykładów:

źródło

Ostatnio zakupiłam również hantelki i obciążniki na nogi i ręce. Korzystam z ćwiczeń dostępnych na YouTubie.

źródło

Wszystkie ćwiczenia na piłce wykonuję również z obiążnikami. Można także chodzić z nimi po prostu po domu. Moje hantelki mają po 1kg, a obciążki po 0,5 kg. 

Jeśli mam siłę i czas to nadal kręcę hula - hop - po 15 minut w każdą stronę. Nadal twierdzę, że jest to moje odkrycie roku, bo dzięki niemu pozbyłam się 10 cm z talii. 

Podumowując - mój codzienny trening domowy wygląda następująco:
- 100 brzuszków
- ćwiczenia z wykorzystaniem piłki - 15 min.
- hantelki - 15 min.
- hula - hop ( raz na jakiś czas) - 30 min. 

Koszt domowej siłowni to:
- piłka 30 zł
- hantelki i obciążniki - ostatni zakup z Lidla -  50 zł
- hula - hop - 40 zł. 

Także, do ćwiczeń Moi Dordzy!

p.s. Przeszłam do google+, nadal nie widzę poprawy w jakości zdjęć, zupełnie inaczej wyglądają one w moim programie do obróbki. Na Waszych blogach wyświetla się teraz wraz z komentarzem moje imię i nazwisko, czyli Aleksandra Rybka, ale to nadal ja - Ola_83:-)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Moje kosmetyki pielęgnacyjne

Witajcie, 

Dziękuję za wszystkie noworoczne życzenia, szczególnie te dotyczące zdrowia. Na razie nie jestem w pełni zdrowa, cały czas dokuczają mi niestety grypowe dolegliwości. Na szczęście mam wolne i dosłownie nie ruszam się z domu. 

Obiecałam Wam już jakiś czas temu post kosmetyczny, ale opóźniał się on, ponieważ nadal szukałam najlepszych kosmetyków. Na mojej liście są braki, bowiem jestem w trakcie dalszych poszukiwań. Liczę też, że może Wy mi coś podpowiecie. 



Po pierwsze, odkryłam kosmetyki apteczne. Wcześniej używałam różnych drogeryjnych kremów nawilżających, ale efekt nigdy na 100% nie był zadawalający. Problem polegał też na tym,że nie do końca wiedziałam jaką mam cerę. Z jednej strony wysuszone skórki, z drugiej wypryski. Dopiero, kiedy pani w Sephorze profesjonalnie określiła typ mojej skóry, dostosowałam kosmetyki i teraz nie mam praktycznie żadnych problemów.

TWARZ


1. Demakijaż - od jakiegoś czasu nie używam już zwykłego mleczka, a płyn micelarny z Biodermy. Jest łagodniejszy dla moich oczu, dobrze oczyszcza i nie wysusza cery. Polecam każdemy przejście na ten kosmetyk:-)
2. Tonic z róży. Już kolejny rok go używam i chyba nie potrafię już się z nim rozstać. 
3. Krem - jak dla mnie najważniejszy kosmetyk. Często towarzyszy mi uczucie ściągnięcia. Miałam okropne suche skórki. Krem do cery bardzo suchej z firmy La Roche - Posay silnie nawilża, ale nie towarzyszy temu efekt tłustej cery. Ostatnio próbowałam użyć innego kremu, który był z GlossyBox, w momencie wróciły moje problemy, dlatego już wiem,że nie zmienię go. 

CIAŁO


4. Moim problemem jest swędząca skóra, szczególnie łydek. Czasem miałam wrażenie, że zwykły żel pod prysznic jeszcze bardziej nasilał dolegliwość. Dlatego zaczęłam stosować specjalne żele i problem przestał istnieć. Polecam Wam żel kojący Emolium z literką P, czyli serią przeznaczoną do skóry swędzącej.
5. Olej z kokosa już znacie. Pisałam o nim tutaj. On również pomaga na moją wysuszoną skórę. Bardzo, bardzo polecam!
6. Coraz częściej przekonuję się do olejów i wszelkich olejków. Teraz posiadam ten firmy Lierac. Pięknie pachnie, ma  w składzie między innymi olejek arganowy. Można smarować nim włosy, twarz, ciało, dodawać do kąpieli.

Szukam cały czas balsamu, którego mogłabym używać rano. Olej z kokosa jest zbyt tłusty i może pozostawiać plamy na ubraniach. Czy macie jakieś swoje typy?

WŁOSY


7. Mniej więcej od lata moje włosy zaczęły wypadać w ilościach tak ogromnych, że przerażało mnie każde mycie. Nie pomagały żadne tabletki, w zasadzie straciłam połowę włosów. Zaczęłam wertować internet. Wielokrotnie polecano wszelkiego rodzaju ampułki, ale zazwyczaj bardzo drogie. Równie często pojawiał się szampon fimy Kerastase do włosów wypadających. Kupiłam i po dosłownie trzech myciach przestały wypadać. Nie mogłam w to uwierzyć! Ten szampon polecam wszystkim i wiem, że wiele osób już go wypróbowało i widzi efekt. Teraz, kiedy moje włosy już nie wypadają, używam szampon do włosów przerzedzonych, którego zadaniem jest pogrubianie. Ostatnio mój mąż zauważył, że zdecydowanie poprawiły mi się włosy, czyli efekt jest:-) 

8. Odżywka do włosów - obecne L'oreal do pasemek. Wcześniej używałam wszelkich odżywek do włosów zniszczonych, ponieważ używam non - stop prostownicy, nie bardzo widziałam efekt, a włosy nie układały się ładnie, bo te odżywki były zbyt ciężkie. Ta odżywaka jest świetna, regeneruje włosy, ale nie obciąża ich. Zdecydowanie pozostanę jej wierna na dłużej:-), choć pasemek nie mam.



Od jakiegoś czasu poszukuję peelingu do twarzy i ciała. Czy możecie mi polecić coś naprawdę dobrego? Jakiś czas temu robiłam sama peeling kawowy, ale odkąd mam nową łazienkę, boję się czarnych plan na ścianach:-)

Pozdrawiam Was serdecznie!

p.s. nie wiem co się dzieje, ale mam wrażenie, że blogger zmienia mi jakość zdjęć. Czy wiecie coś może na ten temat?

środa, 1 stycznia 2014

Świąteczne wspomnienie i noworoczne chorowanie

Witajcie już w Nowym 2014 Roku! Mam nadzieję, że bawiliście się świetnie podczas nocy sylwestrowej. Ja swoją spędziłam pod kocem...ale o tym za chwilę. Chciałabym jeszcze wrócić myślami do Świąt, które spędziłam naprawdę wyjątkowo, w swoim rodzinnym domu i w końcu odpoczęłam:-) Cieszę się też prezentem, wymarzonym laptopem Apple Mac Book Air:-) Dopiero zaczynam go poznawać, początki bywają trudne, ale podobno jak ktoś "załapie" Maca, to nie chce wrócić do Windowsa i tego się trzymam póki co:-) 


Zaraz po Świętach poważnie się rozchorowałam. W zasadzie ciągnie się za mną przeziębienie już od dłuższego czasu, jednak przechodziłam je. Teraz całkiem poległam.  Przez trzy dni walczyłam z temperaturą, nie mogłam jej zbić żadnymi środkami. Gdyby Sylwester był dzień wcześniej, pewnie spałabym już o 21. Na szczęście, wczoraj temperatura zaczęła spadać i mogłam chociaż usiąść na chwilę przy stole i poczekać do północy. Chyba ostatni raz tak chorowałam w liceum...


Dlatego mój Nowy Rok mija właśnie tak jak na zdjęciach. W ciepłych skarpetach, z kubkiem kawy, która z powrotem zaczyna mi smakować i książką, na przemian z nauką obsługi Maca:-)


Na wszystkich blogach obecne są podsumowania mijąjącego roku. Gdybym miała podsumować swój 2013, to okazał się on dla mnie rokiem przełomowym. Tak bardzo obawiałam się ukończenia 30 lat, a nie sądziłam,że trzydziestka okaże się szczęśliwa. Nie będę się powtarzać, bo co się zmieniło, to zapewne wiecie, dodam jeszcze, że pierwszy raz mam ochotę robić noworoczne postanowienia:-) 


Wytyczyłam sobie cele i egoistycznie stawiam siebie w centrum:-) Przede wszystkim zamierzam nadal bardziej zadbać o swoje ciało, chce rozwijać się sportowo, zwiększyć dystans biegowy i polepszyć jazdę na nartach. Osiągnęłam już wymarzoną wagę, dlatego odchudzanie przestaje być moim celem, a staje się nim teraz uzyskanie sportowej sylwetki. 


Chce też bardziej świadomie jeść, cieszę się, że pewne nawyki żywieniowe pozostały ze mną, jak choćby odstawienie cukru, rezygnacja ze sklepowych słodyczy, pączków, bułek, nie jem żadnych fast foodów, nie tęsknię też za ziemniakami i chlebem. W tej chwili jestem na etapie, że widok tych produktów nie powoduje,że mam na nie ochotę:-) 


Zdecydowanie zaczęłam kierować się zasadą, mniej ale lepszej jakości. Przełożyłam ją na kosmetyki, ubrania, jedzenie, wnętrze. Natłok tego wszystkiego powodował chaos. Teraz jest zdecydowanie lepiej pod każdym względem. 


Chcę też, aby ten 2014 rok okazał się bardziej efektywny pod względem naukowym. To chyba moje największe wyzwanie, ale mam dużo zapału:-) Trzymam kciuki i za Was i za siebie!

                   Wszystkiego dobrego Moi Mili! Dziękuję, że kolejny rok jesteście ze mną! 


p.s.  następny post będzie o moich kosmetykach pielęgnacyjnych.