Mam wrażenie, że w końcu wszystko wróciło na swoje tory. Jesteśmy u siebie, wszyscy razem. Jakoś naturalnie złapaliśmy właściwy rytm, szybkie poranki, potem mój czas z Alą na zabawę, czytanie, oglądanie Świnki Peppy:-) i moje chwile tylko dla siebie. Ten remont (chociaż skutecznie zmęczył mojego męża) mnie dodał wiele energii i sił. Cudownie wrócić po trzech miesiącach do całkiem nowych, świeżych wnętrz. Przy okazji zrobiliśmy generalne porządki dosłownie w każdym zakamarku, pozbyłam się znowu nienoszonych ubrań, nieużywanych serwetek, ręczników i całej sterty innych rzeczy, oprócz książek, tych nie potrafię oddać. Teraz zajmują one centralne miejsce w salonie i od razu jest przytulniej, wystarczy sięgnąć z kanapy i można czytać. I chociaż marzą mi się drewniane półki zamówione u stolarza, to na razie jest tak i cieszy mnie ten widok za każdym razem jak spojrzę. Ala ma swój pokój, jeszcze w rozgardiaszu, ale ogólna koncepcja jest i mam nadzieję, że za chwilę wszystko będzie jak powinno. Cały czas trzeba coś przywiesić, zamontować, dokupić. Mimo wszystko to już naprawdę drobiazgi i nawet wiertarka pod stołem mi nie przeszkadza:-) Nie spieszę się z dekorowaniem, nie kupuję pochopnie kolejnych rzeczy. Założyłam sobie, że czas , podróże, wspomnienia tym razem udekorują nasze mieszkanie. Dlatego ściany będą zdobić zdjęcia i pamiątki z podróży.
Cieszę się tym czasem, bo w końcu mogę na spokojnie zaplanować kącik dla Synka, do wielkiej chwili został miesiąc i już naprawdę pora na dokończenie wyprawki. Wiem, że za chwilę znowu wszystko wywróci się do góry nogami i będzie się działo, dlatego staram się łapać każde chwile, kiedy mogę poczytać, pooglądać ulubiony serial, nacieszyć się spacerem z psem w jesiennym lesie. Jesień to zdecydowanie, zaraz po zimie, moja ulubiona pora roku. Z zachwytem obserwuje kolory, kupuję wrzosy, piję herbatę z pomarańczą, robię pyszną zupę z dyni z gruszką i imbirem, jem rozgrzewające kasze i nie rozumiem narzekania na pogodę:)
Nasza jesień jest kolorowa...
Nasza jesień to oczekiwanie na chłopca....
Zdjęcie w tym miejscu naszego ogrodu to już tradycja:-)
Nasza jesień to moje chwile na czytanie. Na instagramie pokazywałam książkę "Córki Wawelu". Jeśli lubicie fabularyzowaną historię, z szeroko zakrojonym tłem społecznym i obyczajowym to naprawdę warto przeczytać tę pozycję.
Postanowiłam też kupić kolejną książkę Agnieszki Maciąg. Jej "Smak zdrowia" przypadł mi bardzo do gustu, wiele przepisów mam ochotę wypróbować i myślę, że "Smak szczęścia" mnie nie rozczaruje.
A niektórzy marzą chyba o lecie...
Niech ta jesień trwa...