sobota, 27 października 2012

Różności jesienno - zimowe

Witajcie w pierwszy dzień zimy:-) Tak, tak u mnie już zima, właśnie wróciliśmy ze spacerku z Cerberem, który całkiem zwariował na widok śniegu i szalał po prostu:-) 

Ostatnie tydzień był szalony! Niestety....Mój mąż, który jeszcze nigdy nie był na zwolnieniu lekarskim, wspominał ostatnio z nutką nostalgii, jak to w czasie studiów zachorował a ja się nim tak troskliwie opiekowałam...nie minęły nawet dwa dni i jest w gipsie. Upadł tak nieszczęśliwie podczas ćwiczeń sportowych, że dosłownie "wyrwał" sobie bark i obecnie cały tułów i prawą rękę ma zagipsowaną. Na szczęście nie boli Go już teraz zbyt mocno, ale najprostsze czynności są problemem. Pewnie domyślacie się co to dla mnie oznacza...Biegam dosłownie między pracą, studiami, spacerami z psem, śniadaniami, obiadami, zawiązywaniem sznurówek itd., że opadam z sił...Nie miałam czasu na wcześniejsze opublikowanie wyników candy, całkiem wypadałam już z zabawy w kolory jesieni i chyba nie uda mi się nadrobić zaległości. Dziś udało mi się przeprowadzić losowanie i z wielką przyjemnością ogłaszam, że moje jesienne candy wygrywa: 


Anetko, gratuluję i czekam na wiadomość:-))

W planach miałam post o pewnym motywie ceramiki kulinarnej, która  zagościła u mnie w kuchni, ale do tego typu zdjęć, które chciałam pokazać potrzebny był mi Artur, a póki co nie utrzyma aparatu fotograficznego, dlatego dziś postanowiłam pokazać Wam moją najbliższą okolicę:-) Pewnie niejedna osoba mieszkająca w bloku chciałaby mieć własny dom, ja również należę do tej grupy, tym bardziej, że wychowałam się w domu i bardzo, bardzo tęsknie za tym...Kawa pita o poranku, jeszcze w piżamie pod własnym orzechem niezaprzeczalnie należy do największych przyjemności:-) Mam nadzieję zamieszkać tam za jakiś czas, a póki co muszę zadowolić się swoją okolicą. I choć obecnie mieszkam w bloku to jednak na obrzeżach dużego miasta, w odległości 3 minut od lasu. 

Najpierw mijam kościół, następnie idę taką właśnie drogą, aby dojść do: 


opuszczonej stacji kolejowej. Kiedyś piękny budynek, dziś niestety totalna ruina, choć dodaje swoistego klimatu temu miejscu.



I już jesteśmy na peronie, z którego w  takich okolicznościach przyrody codziennie odjeżdżam do pracy,  by za 20 minut wysiąść na dużym dworcu w centrum Łodzi.


 A tu droga w okolicach stacji, gdzie  spaceruję z Cerberem. Po prawej, zdjęcie z wczorajszego popołudnia, po lewej z dzisiejszego poranka:-)


Zawsze jak wracam do domu, mam takie poczucie, że uciekam od dużego miasta. Ogarnia mnie spokój i pewność, że mam tutaj swoją oazę. Bliskość lasu działa na mnie kojąco...Chętnie zobaczyłabym Waszą okolicę:-) Może ktoś się skusi:-) 
A tymczasem, dziś dowiedziałam się, że za trzy tygodnie prowadzę pierwsze samodzielne zajęcia ze studentami, trzymajcie za mnie kciuki! 
Miłego weekendu dla wszystkich! 
p.s. wszystkie zdjęcia robione są telefonem komórkowym, wiec przepraszam za ich jakość...

środa, 17 października 2012

Jesienne, angielskie inspiracje

Witajcie,

Ostatni tydzień spędziłam w łóżku z anginą. To kolejna choroba w ciągu ostatnich kilku tygodni, która mnie dopada. Jutro wracam do pracy i mam nadzieję, że zdrowotnie wychodzę już na prostą. Tym samym zupełnie nie miałam sił do blogowania, fotografowania i pisania postów, ale nie próżnowałam przez ten czas:-) Kiedy już mogłam otworzyć oczy i w miarę przytomnie ogarniać rzeczywistość, przeczytałam zaległości książkowe, pooglądałam w spokoju gazety wnętrzarskie i wymyśliłam nowy wygląd mojego mieszkania. Jak już kiedyś wspominałam, troszkę mi się już przejadła biel, przecierki, styl shabby chic itd. Nawet nie troszkę:-) Kuchnia już dawno poszła w zupełnie innym stylu niż reszta mieszkania i coraz bliżej jej do english country kitchen:-) Styl angielskiej wsi podoba mi się już od bardzo dawna, jednak ciągle wahałam się, że mieszkanie w bloku się do niego nie nadaje. Ale z drugiej strony, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby spróbować zaadaptować go w swoim m:-) Tu chyba wpływ mają czytane przeze mnie książki, ale o tym innym razem:-) Dziś chciałabym Wam zaprezentować kilka moich inspiracji i kierunek zmian, w którym chciałabym pójść.

Ten salonik jest idealny! Oczywiście o kozie mogę tylko pomarzyć, ale co tam:-)


I kolejny salon, niby nic wielkiego, a jednak:-)


I jeszcze taki kącik:-) Podobny fotelik już niedługo zagości u mnie.


(Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony: http://www.housetohome.co.uk/) - to moja skarbnica:-)


A tutaj jeszcze trochę dowcipna wersja wspomnianego stylu country. Oczywiście,aż tak kolorowo u mnie nie będzie. Rysunki pochodzą ze strony: http://www.jdillustration.co.uk/index.html


I na sam koniec, zabawa w jesienne kolory- dziś zielony. Poniższe zdjęcie zostało zrobione w pierwszy dzień jesieni w Rogowie, jeszcze było całkiem zielono, ale pierwsze kolory jesieni już zaczynały się pojawiać.  


Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się wprowadzić wszystkie zmiany:-) Ze zdziwieniem zauważyłam,że bez żadnego żalu pozbywam się dodatków, które obecnie mam w mieszkaniu. Pora na zmiany! 
Dobrej nocy!
Ola

sobota, 6 października 2012

Jesienne przyjemności:-)

Witajcie,

I minął kolejny tydzień...jest tak jak myślałam, na życie blogowe w tygodniu nie mam kompletnie czasu. Nie robię zdjęć, bo wracam jak jest już całkiem ciemno, nie odpisuję na maila, nie komentuje:-( Nie lubię takiego niedoczasu, choć wszystko co się teraz dzieje sprawia mi dużo przyjemności:-) Jestem już po immatrykulacji i tym samym oficjalnie doktorantką. Nawet pierwsze zajęcia już były, które mnie troszkę przeraziły, bo jakby nie było, kierunek jak najbardziej humanistyczny, a tu wzory, logika...itd....zapowiada się ciekawie:-) Dlatego taka wolna sobota cieszy mnie niezmiernie. Doprowadziłam w końcu mieszkanie do porządku, upiekłam imieninowe ciasto dla Męża, winko się chłodzi na wieczór, a ja spędzam czas po prostu odpoczywając. Wygodny strój, ciepłe skarpety i kosz orzechów to prawie zestaw idealny:-) A jak to wszystko umilają nowe nabytki domowe to już jest na 5:-)


Serwetka Green Gate z Fiorello do koszyka spodobała mi się od razu i orzechy smakują inaczej:-) Ja jednak lubię jak wszystko jest ładnie podane:-)


Nie wiem skąd tyle minty dodatków się obok mnie znalazło:-) Znany Wam już kubek używam non stop, a to małe pudełeczko jest tak uroczym drobiazgiem,że nie mogłam się mu oprzeć:-) To puszka z zapałkami, które coraz częściej się przydają:-) 



I jak już wszystko mam, to przesiaduję na kanapie z książką. Ostatnio odkryłam świetne blogi o książkach i przepadłam. Skończyło się na zamówieniu kilku nowych pozycji i na kilka wieczorów lektura zapewniona. Dobrze, że mam czytnik Kindla bo chyba bym zbankrutowała:-) Na temat refleksji książkowych mogłabym założyć drugiego bloga, zresztą kusi mnie takowy:-) 

I jeszcze żółte, jesienne wyzwanie. Zaszalałam z lakierem do paznokci:-)


Miłego weekendu!
Pozdrawiam ciepło!
Ola
p.s. Przypominam o candy:-) Zapraszam!