piątek, 27 sierpnia 2010
To co kocham najbardziej...
Jak to dobrze, że ludzie mają pasje...ja mam dwie, dziś pokaże jedną, tą najważniejszą, która towarzyszy mi od najmłodszych lat. KSIĄŻKI! Czytam od zawsze, zawsze i wszędzie:) Najczęściej w tramwaju, bo wtedy mam czas, ale czytam też przed snem i rano. W moim domu rodzinnym zawsze były książki, w moim obecnym domu są na pierwszym miejscu. Zanim miałam na czym spać, miałam półki na książki. Najlepszy prezent - książki. Na nasz ślub, poprosiłam gości, żeby zamiast kwiatów, podarowali nam książkę:) Ciągle też kupuje nowe, Mąż już wie, że nie może się sprzeciwić. Szkoda,że w domach moich znajomych, coraz rzadziej widzę książki, a jeśli są to gdzieś schowane, często w kartonach, albo w piwnicy...a w salonie, nie pasują, bo kolorowe okładki nie pasują do wystroju. Mogłabym tak się żalić, ale po co:)
Z pasji do książek zrodził się wybór studiów i zawodu:)
A to moja półka nocna:
Pomału, zagłębiając się z w blogowy świat, odkryłam w sobie kolejną pasję...ale przede mną jeszcze długa droga...Kiedyś widziałam szmaciane wianki, zrobiłam wczoraj podobny...ale pokazuję na razie malutki skrawek...
Pogoda jesienna się zrobiła, ale ja tak lubię:) Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Książka towarzyszy Mi od dziecięcych lat, nawet gdy nie umiałam jeszcze czytać. To mój ojciec pierwszy raz zabrał Mnie do biblioteki i pokazał albumy. Do dzisiaj książka jest Mi towarzyszem. A, że biblioteka w trakcie remontu, to i książki w kartonach :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
I ja nie wyobrażam sobie domu i życia bez książek :) Piękny zbiór :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w ostatnie dni laby :)
Lubie ksiazki, choc nie mam ich w tej chwili za wiele, ale od czego sa biblioteki :)
OdpowiedzUsuńA wianuszek fajny, tez ostatnio mnie wzielo na wianuszki :))
Tak książki...u mnie też głównie albumy mistrzów sztuki ( z racji zawodu ) opasłe tomiska.
OdpowiedzUsuńPięknie wydane nie zawsze w języku ojczystym ale obraz mówi językiem uniwersalnym :)
Co do pasowania książek do salonu np, widziałam kiedyś w jakimś piśmie wnętrzarskim przepięknie pooprawiane w różnych kolorystycznych tonacjach książki na regałach. Wyglądało to ślicznie no ale pracy przy tym było pewno co nie miara.Pozdrowienia
U mnie książki stanowiły najwieksza ilość bagażu, kiedy przeprowadzałam się do nowego mieszkania:).Mi równiez trudno bez nich żyć:).Wianek piekny!Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńW moim domu jest dużo książek i bez nich nie wyobrażam sobie istnienia. Co prawda ostatnio mam duże zaległości czytelnicze, a pozycji do nadrobienia nazbierało się trochę , ale zbliżają sie jesienno - zimowe wieczory wiec idzie ku lepszemu.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko w deszczowy dzionek
I miałam dodać że wianuszek bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńBliskie sercu tematy:)
OdpowiedzUsuńOj Kochana ja tez ksiazki "pochlaniam", nie wyobrazam sobie zycia bez nich.
OdpowiedzUsuńI tez tak jak Ty prosze o nie przy nadarzajacych sie okazjach urodzinowych tudzez innych.
Kawalek wianuszka sliczny.
Pozdrawiam serdecznie.
Książki są dla mnie jak powietrze. Mam ich mnóstwo i są wszędzie. Nie wyobrażam sobie bez nich siebie, więc dobrze Cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam w ten deszczowy dzień :)
Bratnia duszo Ty moja! Cała rodzina twierdzi, że jestem nałogowcem. Mogę nie kupić ciucha, mogę nie kupić kosmetyków. Ba jak jest coś absolutnie ciekawego w księgarni bez czego po prostu nie da się żyć to nawet z zakupów żywieniowych zrezygnuję, ale książkę kupię. Po przeprowadzce układając je w bibliotece policzyłyśmy z córą nasz księgozbiór. Prawie 4 tysiące książek. Teraz zapewne już ponad, bo trochę czasu minęło. I to jest nałóg nie do wyleczenia...Dodam jeszcze, że moja córka nałóg ten po matce odziedziczyła.
OdpowiedzUsuńJa też chłonę dobrą lekture...witam Cię w klubie Oluniu!Wianek ślicznota!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO ja ksiazki kocham! "odplywam" mam ich sporo. Ale wciaz kupuje, taka moja kolejna slabosc! Wianuszek sliczny, czekam na wiecej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak miło, że jest wciąż tyle osób nie wyobrażających sobie życia bez książek.
OdpowiedzUsuńI ja uwielbiam czytać:-)
Książki zawsze zajmowały i zajmują ważne miejsce w moim domu.
Witaj Bratnia Duszo;-)))
A wianek uroczy!
Pozdrawiam i życzę miłego weekendu z dobrą książką.
Książki...nie da się ich niczym zastąpić. Zapach, szelest kartek, rozmazana farba drukarska...
OdpowiedzUsuńMy również gości weselnych poprosiliśmy o podarowanie w miejsce kwiatów książek.
I ja też najczęściej czytam przed snem - wtedy najlepiej potrafię sobie wyobrażać czytane treści.
Pozdrawiam Molu Książkowy;)
Oleńka:) i ja uwielbiam, szczególnie biografie i książki poświęcone Italii, wszelkie podróżnicze, psychologiczne i mogłabym tak wymieniać:) a nawet te o miłości:)) nie przejdę obok nich z daleka, pozdrawiam Cię serdecznie, ps. ulubiona "jedz, módl się, kochaj" Elizabeth Gilbert
OdpowiedzUsuńPo pierwsze gratuluję pięknych wygranych w candy!Wianek - piękne dzieło w pastelach!
OdpowiedzUsuńKsiążki - prawie codziennie -i z księgarni i z osiedlowej biblioteki(nieźle zaopatrzonej)!
I ja dopisuję się do klubu czytaczy. Mimo wielokrotnie składanych (głównie sobie) obietnic, że może by tak przystopować z kupowaniem, są przecież biblioteki nie umiem się oprzeć. Księgarnia czy uliczne stoisko - kuszą i wołają. Dlatego książki mam wszędzie oprócz ... salonu właśnie. Czytam głównie przed snem, albo w nocy gdy nie mogę spać, więc regały z książkami mam w sypialni i pokoju gościnnym, który służy mi też do pracy. Dzieci, choć nie tyle ile bym chciała, ale na szczęście też czytają, co uważam za swój duży sukces.Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńRównież moją pasją są książki! Żałuję tylko, że ostatnio mało mam czasu na czytanie. W roku akademickim go brakuje, dlatego w czasie wakacji staram się nadrabiać zaległości. Pamiętam, że szybko nauczyłam się czytać i jak tylko rodzice założyli mi kartę w bibliotece publicznej, wypożyczałam i wypożyczałam. Teraz raczej kupuje książki, bo lubię mieć je na własność. Dlatego mój regał wygląda podobnie do twojego. Zainspirowana pomysłem jednej z blogowiczek myślałam ostatnio o oprawieniu książek w jednakowe białe okładki, ale szybko stwierdziłam, że szkoda mi tych oryginalnych kolorowych okładek.
OdpowiedzUsuńDojrzałam na jednej z twoich półek książkę, która u mnie też widnieje. "Anioły i demony" Brown'a. Czytałam Kod Leonarda da Vinci, który też zresztą posiadam i pamiętam że swojego czasu zrobił na mnie wrażenie (dlatego kupiłam "Anioły i demony"), nie jest to jednak mój ulubiony rodzaj powieści...Dlatego książka leży i anwet jej nie skończyłam czytać.
Apropo ostatniego posta i wrzosów: kupiłam w końcu jednego dla siebie :)
Książki to i moja pasja. Nie wyobrażam sobie bez nich życia. Choć jeśli o pasje chodzi to wciąż pojawiają się nowe.
OdpowiedzUsuńto i ja do klubu czytających ...u mnie już nie ma miejsca na książki a wciąż dochodzą nowe...to jedna z pasji która nie przeminie!Pozdrawiam serdecznie a wianuszek bardzo ładny!
OdpowiedzUsuńZe wstydem przyznaję, że i mój zbiór książek tymczasowo zajmuje obecnie miejsce w piwnicznych czeluściach;) Na swoją obronę mogę jedynie napisać, że dom mam jeszcze nie do końca urządzony (jeden pokoik na parterze i całe poddasze czeka na wykończenie - tam na pewno będzie biblioteczny kąt), ale te najulubieńsze książki upchnęłam jakoś w jednym regale, by były pod ręką. Nie wyobrażam sobie życia bez książek!
OdpowiedzUsuń