niedziela, 25 listopada 2012

Kosz na pledy,Sting i Paryż w powieści:-)

Witajcie,

To już chyba jest tradycja, że posty mogę zamieszczać tylko w niedzielę. Wykorzystuję każde promyki słońca, żeby zrobić zdjęcia. W tych przy sztucznym świetle nie jestem dobra i staram się ich unikać. Może kiedyś się nauczę?:-) 
 
Moje mieszkanie już dawno opanowała wiklina:-) Uwielbiam ją i często kupuję, chociaż staram się ograniczać jak się da. Od bardzo dawna szukałam dużego kosza, który często widuję w wiadomych już gazetach, stronach i domach:-) Oczywiście tam służy na drewno kominkowe, u mnie drewna i kominka brak, ale przecież kosz może być:-) I  być świetnym pojemnikiem na wszelkie koce, pledy itd. Ceny jednak powalają, takie idealne widziałam za ponad 100 zł i odkładałam zawsze na bok. I kiedy nic nie można znaleźć, zawsze można iść do TkMaxx'u i wiadomo, że tam się znajdzie wszystko:-) I jest:-) Mam swój bardzo duży kosz i zajmuje honorowe miejsce:-) A cena - tylko 29 zł, wiec uważam, że całkiem przystępna:-)


Ponieważ staram się stopniowo wprowadzać wspomniany już styl, to pojawia się coraz więcej beży, brązów, znikają niebieskości. W planach beżowe zasłony, wielka wiklinowa skrzynia i zmiana dekoracji ściennych:-) Może w końcu w następny weekend uda nam się pojeździć po sklepach, bo w tygodniu Mężulek ma zdejmowany gips:-)

A na zdjęciu gazetki od Kasi z Domu na Wygnanku. To bogactwo inspiracji angielskich!Kasiu bardzo dziękuję!!!




W TkMaxx kupiłam jeszcze parę drobiazgów, ale może już następnym razem.

A tymczasem w środowy wieczór przeżyłam jedne z piękniejszych chwil! Koncert Stinga był niesamowity. Cały czas nie mogłam uwierzyć, że tam jestem i widzę mojego ukochanego Artystę na żywo! Sting bawił publiczność humorem, piękną muzyką, pokazał umiejętności całego zespołu, a przede wszystkim udowodnił, że mimo bycia 40 lat na scenie cały czas ma wiele do zaprezentowania.  I to co zrobiło na mnie największe wrażenie to fakt, że wielki artysta nie potrzebuje przebierać się przy każdej piosence, dysponować niezliczoną liczbą gadżetów i zmieniającej się scenografii. Można po prostu zachwycić muzyką:-)
I na koniec wszystkich wielbicieli sagi Małgorzaty Gutowskiej - Adamczyk Cukiernia pod Amorem, zapraszam do Literackiego Zakątka, gdzie pojawiła się recenzja najnowszej powieści Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich.

niedziela, 18 listopada 2012

Angielskie śniadanie?

Witajcie,

Dziękuję za pełne zaufanie, zanim opublikowałam pierwszą recenzję w Literackim Zakątku już prawie 50 osób postanowiło zacząć obserwować mój nowy blog:-). To bardzo, bardzo miłe! Postaram rozwijać w miarę możliwości  oba moje blogi:-) Już dziś chciałabym pokazać niezwykłą księgarnię, dlatego zapraszam do L.Z.:-) 

A tymczasem...tytuł posta brzmi: Angielskie śniadanie? Znak zapytanie na końcu- bo chyba takowe śniadanie jest nie dla mnie. Rano mam zawsze problemy ze zjedzeniem posiłku, choć nigdy nie wychodzę z domu bez wypicia herbaty i zjedzenia choćby małego posiłku. Dlatego typowe wyspiarskie śniadanie, składające się z jajek, parówek, bekonu, kiełbasy, grzybów i fasolki absolutnie nie trafia w mój kulinarny gust, no chyba że jadłabym je o 12:-) A, że śniadania jem o 6. 30 to musi ono być lekkie a jednocześnie sycące. Dziś przedstawiam Wam moje typowe śniadanko, jedzone jak zwykle w piżamie i brakuje tylko jajek na miękko, które jadamy zawsze w niedzielę i zawsze po dwa:-) Kiedy robiłam zdjęcia, właśnie się gotowały:-) A angielskie - bo w takim klimacie jest moja kuchenna porcelana:-) Oczywiście kropki, pastele i kapka czerwieni:-) Moja miłość do tego stylu wciąż nie gaśnie, wręcz odwrotnie:-) Dostałam ostatnio cudowne gazetki od Kasi z Domu na Wygnanku, więc inspiruję się non stop. Gazetki pokażę w następnym poście.


Tak jak pisałam, śniadanko zawsze jadam piżamce, niezwykle ciepłej:-) 



A u Was jak wyglądają śniadania? Jadacie w ogóle czy nie? 

Mam takie zaległości u Was, że głupio mi okropnie. Jednak ostatni tydzień był bardzo pracowity, podobnie weekend. Następny też nie zapowiada się lżej, jednak w samym środku czeka mnie wydarzenie, do którego odliczam czas od wakacji! Koncert mojego ukochanego Stinga:-))

Pozdrawiam Was serdecznie!



piątek, 9 listopada 2012

Zapraszam do Literackiego Zakątka:-)

Witajcie,

Długo zastanawiałam się czy podołam temu zadaniu, ale świat należy do odważnych...Mam w życiu dwie pasje: czytanie książek i urządzanie wnętrz. Zajmują mi one każdą wolną chwilę. Na temat moich wnętrzarskich zapędów wiecie już wiele, a teraz będziecie mogli poznać mnie od innej strony. Moje życie od zawsze związane jest z książką i literaturą. Mam to szczęście, że to zawodowe również. Temat mojej rozprawy doktorskiej także dotyczy tych zagadnień. Wrażenia z przeczytanych książek niestety są ulotne, a ja chciałabym móc je zatrzymać, a przede wszystkim podzielić się nimi z Wami...mam nadzieję, że przyjmiecie moje zaproszenie do:

                                                  Literackiego Zakątka



Banerek jest autorstwa Karoliny z Moje Manderlay, która idealnie potrafi przenieść na papier moje myśli i za to Ci bardzo dziękuję:-))

A teraz czas nadrobić wszystkie zaległości blogowe z całego tygodnia!
Miłego weekendu!

sobota, 3 listopada 2012

Polka dot i sobotnia kawka:-)

Witajcie:-)

Dziękuję za wszystkie życzenia zdrowia dla mojego Męża, jest już zdecydowanie lepiej, choć lekarz przedłużył gips o kolejny tydzień, wiec jeszcze aż trzy...Jakoś musimy to przetrwać! 
Niestety, musieliśmy zostać w domu, nie udało nam się odwiedzić grobów najbliższych nam osób - mojego Dziadka i Mamy mojego Artura. Smutno mi z tego powodu bardzo, ale mężowy gips uniemożliwia wszelkie wyjazdy:-(Tym samym zostaliśmy w domu, a ja zdecydowanie odpoczęłam, nadrobiłam zaległości, poczytałam, sprawdziłam 100 wypracowań. Swoją drogą można ciekawe rzeczy wyczytać, zacytuję dwa zdania, które najbardziej mnie rozśmieszyły:

1." Człowiek i pies jest jak rodzina, tylko taka która szczeka."
2." Moja babcia  w wieku dwóch lat jeszcze żyła." 

Jak widzicie, można wiele się dowiedzieć:-) 

Dziś chciałabym wrócić do angielskiego stylu, który nadal króluje w moim sercu:-) Od kiedy zdecydowałam się pójść w tym kierunku, sporo oglądam i inspiruje się:-) Jak już Wam wspominałam, kuchnia od dawna poszła właśnie w tym kierunku. Jednym z najczęściej spotykanych motywów w stylu country jest  polka dot, czyli po prostu wzór kropek. U mnie jest już klika takich rzeczy, ale najbardziej podoba mi się wzór zaprojektowany przez Emme Bridgewater. U Mimi kupiłam tacę, a potem przez przypadek upolowałam na Pchlim Targu fartuszek. Cieszyłam się ogromnie:-))) Mam nadzieję, że to dopiero początek mojej kolekcji, choć w Polsce jest to niestety praktycznie niedostępny wzór:-( 
Zapraszam w taki razie na sobotnią kawę, w mojej polskiej, blokowej country kuchni:-))



W mojej kuchni brakuje już tylko stołu, ale wybrałam ten wymarzony, wiec mam nadzieję, że to już tylko kwestia czasu:-)

I oczywiście moja inspiracja, ze znanej już Wam strony: http://www.housetohome.co.uk/



Miłego weekendu wszystkim życzę:-)
Mam nadzieję, że następnym razem będę mogła Was zaprosić w pewne miejsce:-) 
Pozdrawiam ciepło!Ola