wtorek, 28 lutego 2012

Nowy cykl - Uporządkuj swoją przestrzeń

Moi Drodzy!

Wiosna zbliża się wielkimi krokami, choć za oknem właśnie śnieżyca:)  Jednak ja już ją czuję w powietrzu:) Każda wiosna to pora na generalne porządki. W tym roku sytuacja u nas w mieszkaniu jest pilna! Po remoncie kuchni część rzeczy nadal zalega w trzecim pokoju (nigdy nie pokazywanym na blogu). To w nim znajduje się nasza domowa biblioteka, garderoba, mężowe biurko, suszarka na pranie i wiele innych rzeczy, które po prostu nie znajdują miejsca w innych pokojach. Dziś stwierdziłam,że tak dalej być nie może i zarządzam akcję - Wielkie Wiosenne Sprzątanie! Zaczęłam od uporządkowania bieżących dokumentów, które w teczce już się nie mieściły. Ale to  dopiero porządek. W planie - przejrzenie garderoby, dokumentów wszelakich i innych przydasi, które już nie są przydasiami od dawna:) Wiele do myślenia dała mi książka Dominiqua Loreau - "Sztuka planowania". Dobra organizacja to połowa sukcesu. Zaczynam tworzyć swoje listy i wiem, że niedługo moja przestrzeń będzie inna:)


To co Drodzy Czytelnicy? Przyłączacie się? Chyba,że u Was wszędzie porządek, tylko ja tak totalnie poległam....
Na najbliższe dni  - proponuję uporządkowanie książek: segregacja, sklejenie, u mnie dodatkowo sprzątnięcie wszystkiego co leży na książkach, itd...

p.s. A tak w tajemnicy zdradzę Wam, że planuję stworzyć sobie przytulny kącik do pracy w mężowym pokoju i poniekąd stąd te porządki:)

piątek, 24 lutego 2012

Post techniczny - malowanie mebli

Witajcie,

Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa pod adresem kuchni:) To co pokazałam to dopiero początek, wymyślam nowe dekoracje, nawet już te wielkanocne:) Tegoroczne Święta upłyną pod hasłem kolorów. Chciałabym, żeby było kolorowo, wesoło i energetycznie. Biel mojego mieszkania będzie tylko tłem:) Ale nie o tym dziś miało być. Po niedzielnym, kuchennym poście posypała się lawina maili z pytaniami jak malowaliśmy nasze meble. Postanowiłam uporządkować moją wiedzę na ten temat i odpowiedzieć na najczęściej pojawiające się pytania.


1. Z jakiego materiału są nasze meble?

Nasze meble to zwykła płyta mdf w okleinie. Nie są drewniane! niestety:( Posiadacze takich mebli pewnie spotyka też problem, który i nas dotknął czyli odchodzenie okleiny, szczególnie z półek w pobliżu piekarnika, które narażone są na działanie ciepła. Można temu zaradzić. Kupiliśmy w jednym z marketów budowlanych kawałek takiej okleiny, jaką my mamy i za pomocą żelazka przyklejaliśmy do mebla. To chyba najlepsza metoda, jaką do tej pory próbowaliśmy, bo już kilka ich było:( Takich kawałków okleiny szukajcie w pobliżu listew do blatów.

2. Jak przygotować meble do malowania?

Przede wszystkim należy je porządnie wymyć z wszelkiego kurzu, plam itd. Następną czynnością jest przetarcie papierem ściernym. Polega to na zmatowieniu powierzchni, ale absolutnie nie chodzi tu o ścieranie okleiny i jej koloru! Następnie należy odtłuścić, my to zrobiliśmy benzyną, również kupioną w markecie budowlanym. Po wyschnięciu można przystąpić do malowania:)

3. Czym malowaliśmy meble?

Meble malowaliśmy wałkiem, poleconym przez Pana w sklepie, specjalnym do farb akrylowych. Nie stosowaliśmy żadnych pistoletów, pędzelków itd.

4. Jaką farbą malowaliśmy meble?

Użyliśmy farby akrylowej do drewna i metalu firmy Dulux. Farby nie mieszaliśmy z wodą! Kolor to pastelowa orchidea. Na puszce jest zupełnie inny odcień niż w rzeczywistości wychodzi, wiec niech to Was nie zmyli. Wychodzi złamana biel.

5. Ile razy malowaliśmy meble?

W sumie położone są trzy warstwy farby, które były kładzione w odstępach około 6 godzin. Na  nasze meble wystarczyły 2 małe puszki - 0,5 litra.

6. Czy meble są czymś zabezpieczone po malowaniu?

Nie są zabezpieczone, bo to nie jest drewno, wiec nie stosowaliśmy ani wosku ani lakieru.


7. Czy to jest trwała metoda?

Oczywiście trzeba pamiętać, że to nie jest super trwała metoda. Może się zdarzyć tak,że przy mocniejszym przetarciu może coś się porysować, ale dokładnie na to pytanie będę mogła odpowiedzieć za jakiś czas:) W każdym razie nie polecam szorowania tych mebli ostrą szmatką.


Mam nadzieję,że odpowiedziałam na wszystkie pytania odnośnie kuchni:) Gdyby się jeszcze jakieś pytania pojawiły , proszę pytać:) Tu albo na maila:) Cieszę się, że zainspirowałam tyle osób do zmian:) W ostatnich dniach dostałam wiele przemiłych maili, za które dziękuję i postaram się systematycznie odpowiadać:)

Przy okazji, wyjaśnię również jak malowaliśmy nasze drzwi i drzwiczki od szafy w korytarzu, bo o to również pojawiają się pytania.


Zarówno drzwi, jak i szafa kupione zostały w markecie budowlanym w stanie surowym. Jest to sosna nielakierowana. I w tym przypadku należało przetrzeć powierzchnię papierem ściernym. Następnie farbą akrylową do drewna i metalu, wymieszaną z wodą w stosunku 1:1 malowaliśmy gąbką kuchenną . Po wyschnięciu, można znowu troszkę przetrzeć papierem, ale tylko żeby wygładzić nierówności i powtórzyć czynność malowania. Następnie zawoskować drzwi - pastą woskową lub woskiem. My użyliśmy firmy Syntilor - kolor bezbarwny. I tyle:)

Chciałabym również pozdrowić Panią Bogusię, od której dostałam pięknego maila:)

Życzę Wam miłego weekendu!

niedziela, 19 lutego 2012

Kuchenne (r)ewolucje:)

Witajcie,

Nareszcie mogę Wam pokazać moją nową kuchnię:) W zasadzie nowa to za duże słowo, bo meble są stare, ale pomalowaliśmy je. Zmieniliśmy również płytki, nowe zostały położone na stare, jest nowy blat, zlew, a także uchwyty. Jeśli nie pamiętacie jak wyglądała wcześniej to zapraszam tu. Wielu z Was pewnie pomyśli co ja chciałam od starej kuchni...z taką opinią spotykałam się w ciągu ostatnich dni wielokrotnie, no ale...teraz jest taka jak chciałam:) Jasna i przytulna:)
Poniżej rzut ogólny.


Brak niestety lampy, ale nie mam pomysłu...



Do wymiany jest jeszcze jedna szafka srebrna, metalowa, która pozostała po poprzedniej kuchni. 
Biały ceramiczny zlew marzył mi się od dawna:) Teraz też suszarka na naczynia jest obok zlewu, wcześniej była w szafce powyżej. Rozwiązanie mało wygodne, teraz mam dodatkową szafkę.  


Mój nowy nabytek, czyli pojemnik na utensylia kuchenne- le creuset.


Niestety marzenia o białej płycie i piekarniku na razie poczekają:(


Zastanawiam się, żeby nad stołem powiesić półeczkę, co myślicie?



Mój kącik kawowo - herbaciany:)


I tym sposobem mam w domu swoje Miejsce na ziemi:) 


Na tablicy wisi prezent od Uli. Piękny woreczek na mąkę:) Dostałam jeszcze jeden, ale o tym następnym razem. Dziękuję:))
Muszę to napisać - uwielbiam swoją nową kuchnię:)) tylko ten widok na oknem...:(((
Pozdrawiam serdecznie!


środa, 8 lutego 2012

Must have:)

Witajcie:) 
Zaproszona przez  Damar, Kamilę i Lucy,  do zabawy, w której należy opowiedzieć o swoich kosmetykach, postanowiłam i ja zaprezentować to bez czego nie wychodzę z domu. 
Muszę jednak zacząć od tego, że od jakiegoś czasu zaczęłam stosować kosmetyki naturalne, ekologiczne i pozostaję im wierna, co nie znaczy, że tylko takie mam na swojej półce. Zwracam jednak baczną uwagę na skład i mam swoje hity:) Należę też do kobiet, które bez makijażu nie wyjdą z domu, no może jedynie do lasu z psem, a to dlatego, że wyglądam jakbym była chora. Mam typową słowiańską urodę, która wręcz prosi się o delikatne jej podkreślenie, bo inaczej bladość na całej połaci:). Jednak nie mam łazienki wypełnionej po brzegi kosmetykami. Mam kilka sprawdzonych preparatów, których używam i tyle:)


1. Podkład Vichy - od kilku lat używam podkładów tej firmy. Ten świetnie sprawdza się w zimowe dni, bowiem delikatnie nawilża cerę i ładnie kryje. 

2. Podkład firmy Bourjois Bio Detox Organic - bardzo ciekawa alternatywa dla podkładu Vichy, lubię go używać latem, jest lekki i nie spływa z twarzy. I jest naturalny:)

3. Róż do policzków  - PUPA. Te kosmetyki do makijażu odkryłam już jakiś czas temu i uważam, że są świetne:) Bez tego różu nie wychodzę!

4. Oczywiście nie może być makijażu bez kremu Alterra. Muszę tutaj napisać o kosmetykach, które odkryłam całkiem niedawno. Są dostępne tylko w sieci Rossmann,a produkowane są w Niemczech. Ich największą zaletą jest świetny naturalny skład i cena. Długo szukałam dla siebie kremu nawilżającego. Ten jest idealny i kosztuje tylko 10 zł:) 

5. Podobnie jest z kremem do rąk, też firmy Alterra. Polecam!

I na koniec tonik, który kupuję u Mimi. Raz różany, innym razem pomarańczowy. Sprowadzany jest z Maroka i pięknie pachnie. Polecam!


Do zabawy zapraszam:

Panikę, Karolinę, Martę.

Pozdrawiam i wracam do remontu kuchni:)

środa, 1 lutego 2012

...


Nie miało być dziś  postu, powstał on pod wpływem emocji, jakie towarzyszą mi od paru minut...
Właśnie dowiedziałam się, że Wisława Szymborska nie żyje. Dla mnie to ogromna strata:( I nie piszę tylko tego jako polonistka, choć często na lekcjach towarzyszyła mi Jej poezja. Pisze te słowa, jako wielbicielka Jej słów, Jej humoru  i ironii, tak rzadko dziś spotykanych...
Dziękuję!
Spoczywaj w pokoju...