piątek, 25 lutego 2011

Kiełki:)

Parę osób pytało, jak hodować kiełki. Dziś pokażę, jak ja to robię.

Po pierwsze, należy dobrze wypłukać słoik, wsypać kiełki, żeby zakryły dno i zalać przegotowaną, letnią wodą na kilka godzin.U mnie na zdjęciach właśnie ten etap jest widoczny:) Następnie,przykryć gazą i gotowe. Po paru godzinach, należy kiełki przepłukać, wodę wylać. I znów przykryć, ale już bez wody. Ja powtarzam tę czynność dwa razy dziennie, dzięki czemu kiełki nie wysychają i pięknie kiełkują:) A po pary dniach można już się nimi zajadać:)
Dziś polecam Lucernę, której kiełki mają przede wszystkim wiele witaminy B12, a także A, C, D i lecytynę,wszystko to wpływa na naszą pamięć i pobudza do działania:))






Moje wiosenne okno zaróżowiło się:) zmiana serwetek, małe dodatki i od razu weselej:)





Miłego weekendu!pozdrawiam!

niedziela, 20 lutego 2011

Takie tam...

Witajcie w niedzielne popołudnie:)

Dziękuję za wszystkie cenne rady dotyczące zdrowego odżywiania. Ja dopiero zaczynam przygodę w tym temacie, ale cały czas coś czytam, wyszukuję, wymyślam i mój plan na zdrowe życie nabiera realnych kształtów:) Teraz pozbywam się wszystkiego co zalega w mojej "spiżarni", a niekoniecznie jest zdrowe. Dzięki Waszym komentarzom, dowiedziałam się wiele ciekawych rzeczy i będę z tego korzystać na pewno. Dopingujmy się razem!

Moja rzeżucha już nadaje się do jedzenia! pyszna jest:)



A na obiad - makaron ze szpinakiem:) Całe życie słyszałam, że szpinak jest niesmaczny i nigdy jakoś nie miałam na niego ochoty:) Aż któregoś dnia, na sopockim molo zjadłam przepyszne naleśniki z tym właśnie warzywem i po prostu pokochałam szpinak! A to moje ostatnie danie z białego makaronu:) od następnych zakupów - będę jadła razowy:)


Zakupiłam ostatnio tildowe poduchy od Angeliki z Zacisze mojego domu. Oczywiście znalazły miejsce w sypialni:)





I choć u mnie za oknem śnieg sypie, to w domu wiosna:)


Miłej niedzieli!

czwartek, 17 lutego 2011

W zdrowym ciele, zdrowy duch:)

Od jakiegoś czasu staram się bacznie zwracać uwagę na to co jem. Małymi kroczkami zmieniam nawyki żywieniowe w moim domu. I nie chodzi mi tutaj o wielką rewolucję kuchenną, ale o drobne zmiany.
Przede wszystkim, zdałam sobie sprawę, że zdrowie można mieć na wyciągnięcie ręki. Nie trzeba poświęcać temu, aż tak dużo czasu i pieniędzy, co ważniejsze. Zaczęłam od pieczenia chleba,o tym już wiecie:) od tygodnia nie kupiliśmy go ani razu w sklepie, Mąż też już nie chce jeść innego, niż ten pieczony w domu:) A na takim pysznym chlebku, świetnie smakują kiełki, oczywiście z domowej hodowli:)


Kolejna zmiana - to oliwa zamiast oleju:)



Jajka z wolnego wybiegu...


Więcej ziół, czosnku...


I na koniec - brązowy cukier zamiast białego:)


Myślę,że to dopiero początek mojej przygody ze zdrową żywnością:) a jak jest u Was w tym temacie?

Pozdrawiam ciepło!

niedziela, 13 lutego 2011

Sypialnianie dodatki:)

Witajcie,
Dziś wpadłam dosłownie na chwilkę...
Obiecałam,że pokażę Wam co nowego u mnie w sypialni:) Ściany nabierają charakteru, ale to jeszcze nie koniec urządzania...






I troszkę wiosny u mnie w domku:)



Walentynkowe Serduszko dla Was:)


Miłego nadchodzącego tygodnia życzę:)

p.s. chlebek już się chyba wpisze w moją codzienność:) dziś wyszedł jeszcze lepszy niż ostatnio! zachęcam do spróbowania:)

piątek, 11 lutego 2011

Różności kulinarno - wiosenne

Witajcie:)

Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod ostatnim postem:) Sypialnia pomału nabiera charakteru, ale pokaże niedługo kolejną odsłonę i wtedy wszystko się wyjaśni...a póki co, moje dni wypełnia ostatnio praca, dodatkowe zajęcia i kuchnia:)
Od jakiegoś czasu czuję ogromną niechęć do kupnego w sklepie chleba...biały odpada od razu, źle się po nim czuję, poza tym...nie wiem jak u Was, ale u mnie przypomina on po prostu gumę...a dobry ciemny chleb spotykam niestety bardzo rzadko. Ostatnie kulinarne posty Elizy z Utkanych Marzeń, dały mi do myślenia, przecież mogę spróbować sama coś upiec i tak najpierw spróbowałam zrobić bułki z czosnkiem:)


A przed chwilką wyjęłam z piekarnika chleb...mój pierwszy:) nie mogłam się powstrzymać i od razu zjadłam gorący kawałek z masłem..pychota...


Przepis zaczerpnęłam stąd. I chyba muszę takie pieczenie wpisać w swoją codzienność:)
Poza kulinariami, nie robię nic...niestety. Nie mam sił na haftowanie, o maszynie zapomniałam..
Ciągle ciąży mi praca dyplomowa, jeszcze nieskończona. Pogoda nie sprzyja niestety siłom...próbuję sama tą wiosnę przywołać:)


Już wiosenny ptaszek do mnie przyleciał:)






A to mój ulubiony kubek:) Przypomina mi o zbliżających się pracach.



Jakiś czas temu wygrałam candy u Ewy.Dziękuję serdecznie!


Pozdrawiam i życzę miłego weekendu!

czwartek, 3 lutego 2011

Moje sny:)

Witajcie

Mało mnie ostatnio było w blogowym świecie. Zaczęłam pracę w nowym miejscu, na szczęście z tymi samymi uczniami:) Dojazd zajmuje mi około 1,5 godziny w jedną stronę, a do tego dodatkowa praca. Wracam do domu ok. 20 i właściwie idę spać...Ta nowa sytuacja mocno mnie stresowała przez ostatnie dni...źle się czułam...ale myślę, że obawy były większe, niż potrzeba. Nie jest tak źle...nowa szkoła ma także plusy (np. stołówka:)), muszę się po prostu przyzwyczaić....Ale nie o tym miało być.
Wracam do domu i zasypiam w mojej nowej sypialni...Pojechałam do sklepu po stół, a wróciłam z nową sypialnią:) Potem szybkie malowanie i cała reszta. Koncepcji właściwie nie miałam żadnej, ale tutaj z pomocą przyszła moja droga Karolina i wymyśliła - lawendową sypialnię:) Ja jestem zachwycona:)) wciąż brakuje wielu rzeczy, w zasadzie trzeba je powiesić, przyczepić itd, ale brak czasy na nic ostatnio nie pozwala:( mam nadzieję, że w ten weekend się uda i w następnym poście pokaże już gotową sypialnię:) a dziś mały zarys:)















Wiem, wiem, że gołe ściany straszą...ale już niedługo!
pozdrawiam Was serdecznie i w końcu idę poczytać Wasze blogi:)