Od jakiegoś czasu staram się bacznie zwracać uwagę na to co jem. Małymi kroczkami zmieniam nawyki żywieniowe w moim domu. I nie chodzi mi tutaj o wielką rewolucję kuchenną, ale o drobne zmiany.
Przede wszystkim, zdałam sobie sprawę, że zdrowie można mieć na wyciągnięcie ręki. Nie trzeba poświęcać temu, aż tak dużo czasu i pieniędzy, co ważniejsze. Zaczęłam od pieczenia chleba,o tym już wiecie:) od tygodnia nie kupiliśmy go ani razu w sklepie, Mąż też już nie chce jeść innego, niż ten pieczony w domu:) A na takim pysznym chlebku, świetnie smakują kiełki, oczywiście z domowej hodowli:)
Kolejna zmiana - to oliwa zamiast oleju:)
Jajka z wolnego wybiegu...
Więcej ziół, czosnku...
I na koniec - brązowy cukier zamiast białego:)
Myślę,że to dopiero początek mojej przygody ze zdrową żywnością:) a jak jest u Was w tym temacie?
Pozdrawiam ciepło!
Bardzo fajne są te Twoje/Wasze zmiany. I masz w 100% rację, że możemy małymi kroczkami i niewielkimi wydatkami zmienić coś w naszym jadłospisie !!!
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie jak u Ciebie, od tygodnia króluje własny chlebek (piekłam też ten Twój...pyszny) !
Słodkości też staramy się robić sami...Mąż robi pyszną czekoladę :)
Wypijam herbatę zieloną, czerwoną, kawy staram się nie pić, a jeśli już to słodzę cukrem trzcinowym, a Maż herbatę słodzi miodem.
Gotuję w domku i staramy się nie jadać śmieciowego żarcia. Założyłam plantację szczypiorku :) na parapecie kuchennym. Myślę, że jeszcze powinnam spróbować z kiełkami, ale muszę poczytać jak się do tego zabrać.
Pozdrawiam ciepło :)
Bardzo dobre początki, a potem bedzie jak z górki:) Super, że zdowe jedzonko to juz nie tylko towar dla najbogatszych i mozna poszaleć w domu - a jaka satysfakcja:) Kanapeczki wyglądają pysznie - zrobiły mi ochotę na domowe kiełki - jak tylko kuchnia po remoncie zacznie przypominać kuchnię:)
OdpowiedzUsuńJestem za takimi zmianami obiema rękami i nogami! Też sama piekę chleb, dla ścisłości automat wypieka:-) Ale wiem jakie ma składniki. Kiedyś na próbę kupiliśmy chleb i zwyczajnie nam nie smakował! Też pilnuję diety warzywnej,owocowej, żadnych konserw, puszek i kartonów, a do pracy szykuję sobie wieczorem sałatkę, tak by nie kupować byle czego na szybko. Pozdrawiam wiosennie:-)
OdpowiedzUsuńLusi
Ja też popieram takie zmiany. Choć my naszych nawyków żywieniowych wcale nie musimy bardzo zmieniać, bo staramy się jeść zdrowo. Jednak zawsze znajdzie się coś, co można poprawić i to jest właśnie fajne.
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim dużo jemy w domu. W ten sposób wiem, co jemy. Talerze nigdy nie są tak załadowane, jak w restauracjach. A jeśli jemy poza domem, co oczywiście też lubimy, mamy swoje ulubione, sprawdzone knajpki.
Często piekę chleb, zamiast wędlin kupuję mięsko, które sami nadziewamy i doprawiamy, a potem siup do piekarnika. Rzeżucha gości w naszym menu cały czas, zwłaszcza teraz, gdy witamin brak. Nauczyłam się też, podobnie jak ty, że jajka eko albo z wolnego wybiegu, choć droższe, zasługują na naszą uwagę. Raz, że smaczniejsze, dwa, że o kurki też dbać trzeba.
Omijam regały ze słodyczami, choć czasem jakieś ciasteczka do koszyka wpadną, ale nic nie zastąpi pysznego, domowego ciasta, które spokojnie sobie dochodzi w piecu w sobotę lub niedzielę.
Fajny wpis zamieściłaś. Zdałam sobie sprawę, że cały czas coś w naszym menu ulepszamy, ale myślę też, co możemy jeszcze zmienić.
Smacznego!
Ja sie jakos nie moge przekonac ani do kielkow ani do brazowego cukru. Ale uwage oczywiscie zwracam na to co konsumuje. A jako, ze nie jem miąska, to pochlaniam spore ilosci warzyw.
OdpowiedzUsuńSwietne zmiany u Ciebie, chlebek planuje tez piec i to z tego przepisu ktory podalas, kawy i herbaty nie slodze ale mam zawsze brazowy dla gosci. Jajka najlepsze te od babci, no ale tylko jak jestem w Pl.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
u mnie takie zmainy zaszły juz dawno :) cukier kupuje tylko i wyłacznie dla gości bo są tacy, którzy miodem nie słodzą :( miód z pasieki, jajka od kurki ze wsi, twaróg ze świeżego mleka, wędliny tez kupuje od świnki która biegała po podwórku, a to wszystko dlatego, że mieszkam na wsi i mam te wszystkie dobra wokół siebie. Prawdziwy twaróg jest słodki nie kwaśny jak ten ze sklepu :D naprawdę :)kielbasa taka prawdziwa potrafi w lodówce leżeć trzy tygodnie i nie ma na niej śladu pleśni tylko robi sie sucha. Jajka od kurki latającej po trawie też smakują zupełnie inaczej. Czasami kupuję smietanę, taka zebraną z mleka krowiego i robie masło. PYCHA !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa dzięki mojemu małżonkowi już dawno zmieniłam nawyki żywieniowe, jednak czasem przemycę jakiś drobiazg ze "złej" diety:)
OdpowiedzUsuńKiełki mnie zainteresowały bardzo, co to słonecznik?
Pozdrawiam cieplutko!
Nie próbowałam dotąd brązowego cukru, a chyba powinnam coś zmienić, bo jestem strasznym cukro- i słodyczożercą;)Zieloności jak najbardziej są na moim talerzu i tylko moim, bo mężusia w ząbki kują, hehe:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper post...
OdpowiedzUsuńNo my z tym tematem tak bliżej od roku... i też małymi kroczkami. Dużo czytam i szukam nowych, prostych przepisów. A przede wszystkim zaczęłam czytać etykiety w sklepie i mam już swoje sprawdzone produkty. Nie słodzimy, oliwimy, ziołujemy, pieczemy chleb, nie kupujemy słodyczy tylko tony owoców i warzyw...
Powodzenia i samozaparcia życzymy BAJM :)
Popieram w 100% :) a polecam tez codziennie rano wode z sokiem z cytryny, rewelacyjnie dziala, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDo smażenia stosuj olej rzepakowy z wysoką ilością tłuszczy jednonienasyconych, a oliwę do zimnych potraw i to wszystko bacz aby było tłoczone na zimno a nie rafinowane :D
OdpowiedzUsuńUwaga też na E ;) http://dziecisawazne.pl/e-oznaczenia-w-produktach-spozywczych/ <- tu trochę piszą i uwierz mi można bez "E" dużo i smacznie :)
Kiełki 3xTAK - pyniusia!!
Popieram takie zmiany :)
Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze!Wiele się od Was dowiedziałam i cieszę się, że jest tyle zwolenniczek zdrowego żywienia:)Będę ten temat zgłębiać na pewno, a o wszystkich moich odkryciach będę informować:)
OdpowiedzUsuńKiełki, te które akurat teraz hoduje to rzodkiewka, ale na moim parapecie rośnie też rzeżucha:) będzie i o tym wpis:)
pozdrawiam!
Też staram się jak mogę wprowadzać zdrowe produkty;) Chlebek też chcę sama piec ale jeszcze się za to nie zabrałam...
OdpowiedzUsuńOluś o tym co pisałyśmy na mail pamiętam;) Teraz nie było ale cały czas mam na uwadze ;)
ściskam ;)
Bo jak raz człowiek zakosztuje czegoś dobrego nie chce jeść już więcej śmieci!
OdpowiedzUsuńOstatnio korciło mnie by kupić xylitol do słodzenia ale 22 zł za opakowanie mnie otrzeźwiło. Cukier brązowy na porządku dziennym, domowe wędliny też nie równają się z "kupnymi". Fajnie że podążasz w tym kierunku!
Jak fajnie u Ciebie, zdrowa kuchnia króluje:))
OdpowiedzUsuńJa zwracam uwagę na to, co kupuję i czytam uważnie etykiety:) Poza tym lubię różnego rodzaju kiełki, a wprost przepadam za rzeżuchą:)
Moja słabość to kawa i cukier - nie potrafię i chyba nie chcę sie ich wyrzec:)
Buziaki:)
Magda
Olu,bardzo ciekawy pościk!
OdpowiedzUsuńZieleninę uwielbiam i staram się w domu jak najwięcej surówek robić.Obiadki codziennie gotuję sama,nie chodzimy po jakichś knajpkach.Piekę swoje mięsko, wolę to niż te pseudo szynki w sklepie.
W lecie mam swój mały ogródeczek,gdzie rośnie wszystko niepryskane.Robię ze swoich warzywek zapasy na zimę..
Ale tyle pokus jest!!I ja tak słodycze lubię!!
Pozdrawiam serdecznie
I super,że chcesz cos zmienić,ja wprowadziłam jeszcze mąkę i makarony z pełnego przemiału i brązowy ryż,tylko kurde słodyczy nie potrafie odstawić jakoś :)))
OdpowiedzUsuńPycha, jestem głodna. Ciekawy post i dobrze mi znany, bo wiem co jem ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Fantastyczne jest to co robisz. Absolutnie popieram.
OdpowiedzUsuńTeż staram się zwracać uwagę na takie rzeczy jak np, z jakiej hodowli kur pochodzą jaja, ile jest masła w maśle itd.
Powiedz mi tylko gdzie znalazłaś jajka z wolnego wybiegu. Z każdym razem gdy chce takie kupić to nie mogę znaleźć. Króluje chów klatkowy :/ Nawet nie dają człowiekowi wyboru. Ja mam o tyle dobrze, że jajka mam ze wsi od babcinych kur.
Ja bardzo lubię kiełki lucerny. Polecam do spróbowania.
Od dawna stosuję tzw. "zdrową" kuchnię. Warto.Chociaż nieraz wkradają się małe odstępstwa i idę na łatwiznę :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja też ostanio przerzuciłam się na kielki :) i bardzo mi z tym dobrze, kolejną zmiana będzie cukier :)
OdpowiedzUsuńBuźka
Aga2201 - dziękuję za pomysł z makaronami:) muszę nad tym pomyśleć:)
OdpowiedzUsuńOlala - jajka można kupić w dużych sklepach, tylko trzeba poszukać, tych z oznaczeniem 1. Czasami również dostaję jajka z domowej hodowli:)
pozdrawiam!
Zgadzam się z Tobą Oluś w 100 %, ja również co nie co w tym temacie dzialam, choc tak trudno mi się pożegnac ze słodyczami, które nie do końca maja zbawienny wpływ na nas . Nie licząc gorzkiej czekolady i wzrostu poziomu endorfin po spożyciu czegoś cukrowego. Bazyli- moja ulubiona, a i oliwa królową kuchni została. Jak to powiedziała Gillian McKeith "jestes tym, co jesz"- polecam ksiązkę, choć możesz zajrzeć (jesli wczesniej nie czytałaś) do lektury"Francuzki nie tyją" i "Francuzki na każdy sezon" Mireille Guiliano
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńa ja zaczynam się zdrowo odżywiać od jutra, tak sobie mówię codziennie. Niestety nie mam tak silnej woli. Chociaż Twoje kanapki z kiełkami wyglądają baaardzo apetycznie!!!
pozdrawiam :)
same zdrowe pysznosci u ciebie:))trzymaj tak dalej;) ja tez od listopada zaczelam odzywiac sie zdrowo-chcialam schudnąć i waga fajnie mi leciala, czulam sie świetnie, niestety stres i nerwy w pracy spowodowaly,ze zaczelam wracac do starych nawyków, biale pieczywo, slodkosci, smazonie potraw i niestety z przerazeniem dzis na wadze 3 kilo wiecej:) Najwazniejsze to sie nie poddawac i nie wracac do starych nawyków, bo nie dosc,ze waga idzie w góre, to źle czuje sie psychicznie i fizycznie(ociezala). Dzieki twojemu postowi, zaczynam znow zdrowe odzywianie:)))pozdrawiam milego weekandu:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiełki, jajka przywozi mi moja babcia ze wsi a chleba ostatnio nie jem tylko białe bułki i muszę to zmienić. Brawo za zmianę diety.
OdpowiedzUsuńod pewnego czasu chodzi za mną"produkcja"kiełków"-dziękuję za przypomnienie..chleb piekę od ponad roku i to juz tę jeszcze zdrowszą wersję-na prawdziwym chlebowym zakwasie...ostatnio jadam znacznie więcej warzyw surowych i chude mięsa i ryby...nie słodzę już ponad 15 lat.....a gruba i tak jestem,,,cha cha!!..zapraszam do mnie:|)
OdpowiedzUsuńNice blog, all right "man sana in corpore sano", best regard from Belgium, Louisette+2golden Retriever
OdpowiedzUsuńHave a nice end week end, greeting from belgium
OdpowiedzUsuńI tak trzymać! Pyszne zdjęcia. Od jakiegoś czasu również bacznie patrzę na to co wrzucam do garnka:) Bardzo fajny post.
OdpowiedzUsuńJako przyszła pani dietetyk czuję się zobowiązana do udzielenia się w tym poście. trochę późno, ale zawsze lepiej późno niż wcale :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie że sama pieczesz chleb, bo w kupnych tyle sztuczności że aż mdli, kiełki też super (bogate źródło witaminy C i folianów), tylko co do tej oliwy to muszę powiedzieć że oliwa tylko do sałatek w żadnym razie do smażenia! To bardzo ważne bo ma niski punkt dymienia, smażyć w ogóle się nie powinno ale jeśli już to na oleju rzepakowym, który do sałatek też się świetnie nadaje w końcu to "oliwa wschodu". Ale powinien być rafinowany ponieważ wtedy pozbywamy się fitnianów które upośledzają wchłanianie wapnia. I wbrew pozorom i reklamom olej z pierwszego tłoczenia nie jest lepszy!(wręcz przeciwnie)
Widzę że duże zainteresowanie wśród blogowiczek jest odnośnie zdrowego żywienia :) tak trzymać! (chyba będę musiała zacząć zamieszczać jakieś porady żywieniowe u siebie ;))
Hej Olu,
OdpowiedzUsuńbardzo sluszny trend w waszym zyciu, ktorym i ja staram sie podarzac - ciagle sie ucze i poprawiam zle nawyki zywieniowe, np. dopiero w tym roku, od marca, nauczylam sie pic conajmniej litr wody mineralnej przez caly dzien, juz nie jest to dla mnie rzecza o ktorej musze pamietac, tylko nawykiem kazdego dnia, a kiedy z jakis powodow nie mam szklanki wody pod reka juz natrualnie odczuwam jej brak.
No to tyle ode mnie w tej sprawie, cieakwa jestem jak dalsze Twoje poczyniania, dlatego wracam czytac dalej ;o)
PS. Styl waszej sypialni bardzo przypadl mi do gustu :o)
Pozdrwiam.
Linka