niedziela, 23 czerwca 2013

Niedzielny poranek


Chyba niedzielne poranne posty staną się tradycją na tym blogu...ale to ostatnio mój ulubiony czas w tygodniu:-) A ten tydzień był okropnie stresujący...Mój mąż we wtorek przeszedł operację. Zajmowała nam ona myśli przez ostatnie tygodnie. Na szczęście wszystko przebiegło pomyślne, pacjent przechodzi rekonwalescencje i ma się coraz lepiej. Przede wszystkim jednak wielki kamień spadł nam z serca! W związku z tym jednak, ja mam więcej obowiązków,ale nie narzekam!Najważniejsze, że operacja się udała!

Chyba uzależniłam się od deserów owocowych na bazie jogurtu naturalnego. Zmieniam tylko owoce, czasem dodaję musli. Najczęściej stawiam jednak ostatnio na truskawki i niezastąpione banany. Dziś właśnie musli i truskawki:-) Pyszne....


Kusi mnie przemalowanie sypialni na beż. Mam ochotę zrezygnować z dodatków w kolorze lawendy, które mnie już po prostu zmęczyły. A zastąpić je beżami i bielą. Myślę o czymś takim:


                                        Zdjęcie pochodzi z bloga Belle Blanc.

Generalnie zmęczyły mnie kolory. Moje mieszkanie  pomału przechodzi wielkie wietrzenie. W wakacje mam zamiar wszystko posegregować i pozbyć się  tego czego nie używam. Dotyczy to ubrań, dodatków do domu, pościeli, ręczników, gazet itd. Cześć rzeczy już wystawiłam na pchlim targu.  Jedyne co oszczędzę to książki, z którymi nie umiem się rozstać. Raz na jakiś czas muszę zrobić taką segregację, bo pozbywanie się rzeczy przynosi mi ulgę. Czy Wy też robicie takie segregację? Oglądając czasem program "Perfekcyjna Pani Domu" nasuwał mi się jeden wniosek - Polacy gromadzą niezliczone ilości rzeczy i nie pozbywają się niczego przez wiele lat. Ja na szczęście nie mam tej przypadłości. A jak jest u Was?


sobota, 15 czerwca 2013

Zwykły (niezwykły dzień)...

Czasem tak sobie myślę, że na pewne rzeczy, które nas otaczają warto spojrzeć inaczej. Zwykła sobota, od rana wizyta na rynku po świeże warzywa i owoce, potem zakupy i wtedy pomyślałam sobie, że pora wyjść poza swoje cztery kąty i na blogu pokazać coś więcej, tym bardziej, że mało się dzieje ostatnio u mnie wnętrzarsko. 
Jest w Łodzi takie miejsce, które każdy gość chce odwiedzić. To oczywiście Manufaktura, znajdująca się na terenie dawnego kompleksu fabrycznego Izraela Poznańskiego. Spokojnie, galerii handlowej pokazywać Wam nie będę, bo to najmniej ciekawy obiekt, ale cały rynek i odnowione fabryczne budynki robią wielkie wrażenie. Przyznaję, że zazwyczaj szybko załatwiamy sprawy i uciekamy do domu. Dziś przeszliśmy się spokojnie i kolejny raz utwierdziłam się, że Łódź to piękne miasto!





                                                   Leniwa kawa w kawiarni...






Tuż obok Manufaktury, w najpiękniejszym łódzkim budynku znajduje się Muzeum Historii Miasta Łodzi. 
Usiedliśmy w ogrodzie, a Pałacu Poznańskiego było słychać koncert muzyki poważnej - magiczna chwila...



p.s. zapraszam do Literackiego Zakątka, gdzie można dostać ode mnie w prezencie książkę:-)

niedziela, 9 czerwca 2013

Moja leniwa niedziela

...a właściwie cały weekend. Planów było wiele, ale zabrakło sił i motywacji...Chyba potrzebowałam takich dni, żeby odreagować wszystko to, co się działo ostatnio. Wczoraj byliśmy na spontanicznej wycieczce rowerowej i odkryliśmy piękne miejsce. Niestety nie zabrałam aparatu, co postaram się naprawić następnym razem i pokażę Wam:-) Będzie też post rowerowy. 
A tymczasem dziś pospałam dłużej i pierwszy raz od wielu lat zjadłam śniadanie w łóżku:-) Sama przyjemność!Polecam!

Pierwsze truskawki w tym roku, z odrobiną jogurtu naturalnego i niestety bez cukru, ale moja dieta nadal trwa, a stan na dziś - 5 kg mniej:-) 


Oczywiście nie może zabraknąć Cerbera, zawsze przy mnie:-) 





Żegnam Was moim Mili z kubkiem pysznej kawy:-)