sobota, 27 października 2012

Różności jesienno - zimowe

Witajcie w pierwszy dzień zimy:-) Tak, tak u mnie już zima, właśnie wróciliśmy ze spacerku z Cerberem, który całkiem zwariował na widok śniegu i szalał po prostu:-) 

Ostatnie tydzień był szalony! Niestety....Mój mąż, który jeszcze nigdy nie był na zwolnieniu lekarskim, wspominał ostatnio z nutką nostalgii, jak to w czasie studiów zachorował a ja się nim tak troskliwie opiekowałam...nie minęły nawet dwa dni i jest w gipsie. Upadł tak nieszczęśliwie podczas ćwiczeń sportowych, że dosłownie "wyrwał" sobie bark i obecnie cały tułów i prawą rękę ma zagipsowaną. Na szczęście nie boli Go już teraz zbyt mocno, ale najprostsze czynności są problemem. Pewnie domyślacie się co to dla mnie oznacza...Biegam dosłownie między pracą, studiami, spacerami z psem, śniadaniami, obiadami, zawiązywaniem sznurówek itd., że opadam z sił...Nie miałam czasu na wcześniejsze opublikowanie wyników candy, całkiem wypadałam już z zabawy w kolory jesieni i chyba nie uda mi się nadrobić zaległości. Dziś udało mi się przeprowadzić losowanie i z wielką przyjemnością ogłaszam, że moje jesienne candy wygrywa: 


Anetko, gratuluję i czekam na wiadomość:-))

W planach miałam post o pewnym motywie ceramiki kulinarnej, która  zagościła u mnie w kuchni, ale do tego typu zdjęć, które chciałam pokazać potrzebny był mi Artur, a póki co nie utrzyma aparatu fotograficznego, dlatego dziś postanowiłam pokazać Wam moją najbliższą okolicę:-) Pewnie niejedna osoba mieszkająca w bloku chciałaby mieć własny dom, ja również należę do tej grupy, tym bardziej, że wychowałam się w domu i bardzo, bardzo tęsknie za tym...Kawa pita o poranku, jeszcze w piżamie pod własnym orzechem niezaprzeczalnie należy do największych przyjemności:-) Mam nadzieję zamieszkać tam za jakiś czas, a póki co muszę zadowolić się swoją okolicą. I choć obecnie mieszkam w bloku to jednak na obrzeżach dużego miasta, w odległości 3 minut od lasu. 

Najpierw mijam kościół, następnie idę taką właśnie drogą, aby dojść do: 


opuszczonej stacji kolejowej. Kiedyś piękny budynek, dziś niestety totalna ruina, choć dodaje swoistego klimatu temu miejscu.



I już jesteśmy na peronie, z którego w  takich okolicznościach przyrody codziennie odjeżdżam do pracy,  by za 20 minut wysiąść na dużym dworcu w centrum Łodzi.


 A tu droga w okolicach stacji, gdzie  spaceruję z Cerberem. Po prawej, zdjęcie z wczorajszego popołudnia, po lewej z dzisiejszego poranka:-)


Zawsze jak wracam do domu, mam takie poczucie, że uciekam od dużego miasta. Ogarnia mnie spokój i pewność, że mam tutaj swoją oazę. Bliskość lasu działa na mnie kojąco...Chętnie zobaczyłabym Waszą okolicę:-) Może ktoś się skusi:-) 
A tymczasem, dziś dowiedziałam się, że za trzy tygodnie prowadzę pierwsze samodzielne zajęcia ze studentami, trzymajcie za mnie kciuki! 
Miłego weekendu dla wszystkich! 
p.s. wszystkie zdjęcia robione są telefonem komórkowym, wiec przepraszam za ich jakość...

131 komentarzy:

  1. Dla MaJu ogromne gratulacje;)
    Olu ja mam podobne odczucia, przekraczając próg mojego mieszkania...bo przecież wszędzie dobrze al w domu najlepiej;)
    Udanego zimowego popołudnie;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też tak myślę, choć ja wiem,że ten mój domek jest chyba gdzie indziej...buziaki!

      Usuń
  2. Pięknie masz w okolicy!! Można myśli uspokoić:)
    Gratulacje dla zwyciężczyni!
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj można, spacery z psem idealnie temu służą:-) pozdrawiam!

      Usuń
  3. nastrojowa okolica Olu i mimo ,że ja jestem zdecydowanie "miastówką" i lokalną patriotką Saskiej Kępy to doceniam także klimat takich miejsc :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja większość dnia spędzam w mieście i dlatego lubię wrócić tutaj:-) buziaki!

      Usuń
  4. Taki spacer, choćby wirtualny był mi właśnie bardzo potrzebny. Dzięki Olu.
    Pozdrowienia dla Artura, łapa dla Cerberka i buźka dla Ciebie
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  5. fajna okolica :)

    i jeszcze nie jest tak źle, bo co może być jeszzce gorsze od chorego faceta ?????? dwóch chorych facetów !!!!!!!!!! cierpliwości życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to właśnie upewniła się, że mieszkasz w moim ukochany rodzinnym mieście:), do tego nawet na tym samym osiedlu, chociaż biorąc pod uwagę jego wielkość, nie jest to wcale takie niezwykłe. Ja już od kilku lat niestety tu nie mieszkam i bardzo tego żałuję, zwłaszcza, że zostawiłam tam rodziców i przeprowadziłam się również w okolice Łodzi, ale z drugiej strony, więc każda wizyta w rodzinny mieście to prawie wyprawa - nawet 1,5 godziny w godzinach szczytu :/
    Jeśli chodzi o preferencje mieszkaniowe, ja całe życie, aż do 22 r.ż, mieszkałam w blokach, tam się wychowałam, chociaż w domu na wsi spędzałam całe wakacje i niemal wszystkie weekendy.6 lat temu przeprowadzaiłam się do domku pod miastem i akurat nie jestem z tego powodu specjalnie szczęśliwa - oczywiście są plusy - dużo miejsca, kawa na werandzie, ogród, ale zabudowa jest bardzo gęsta, więc ludzie praktycznie zaglądają sobie do okien i siedzą sobie na głowach. Mój wymarzony dom znajdowałby się na wsi, gdzię miałabym działkę większą niż 600 mkw., mogłabym uprawiać własne warzywa, owoce, a przede wszsytkim, wokół byłaby przestrzeń, dająca poczucie wolności, swobody, a zarazem intymności. Wiem, że wiele osób, którym to mówię puka się w głowę - mam dom, a narzekam. Może i tak, ale rozwiązania pośrednie mnie nie satysfakcjonują, dlatego gdybym miała wybór, przeniosłabym się do bloków, bo dom na przedmieściu ma dla mnie więcej mankamentów niż zalet. Jak to mówią, " de gustibus...": o gustach się nie dyskutuje
    Z tego co kojarzę, Twój wymarzony i wyczekiwany dom będzie chyba dalej od miasta i przede wszsytkim w pobliżu rodziny - to też nie jest bez znaczenia.
    Życzę jak najszybszego spełnienia marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O witam sąsiadkę w takim razie:-))) Masz rację, dom pod miastem, gdzie właściwie już jest miasto to żaden luksus. Mnie cieszy las...i gdybym się decydowała na własny to musiałby być w takim otoczeniu.Zupełnie nie pasują mi osiedla z domkami zaraz obok siebie i z mikroskopijnym ogródkiem na parę metrów. Mój rodzinny dom na szczęście mieści się na działce 3500 m, wiec jest naprawdę ok...A teraz cieszę się, że po sąsiedzku jest las i korzystam z niego kilka razy dziennie:-)
      p.s. ciekawe czy kiedyś się minęłyśmy?
      pozdrawiam!

      Usuń
  7. Doskonale rozumie Ciebie, bo mieszkam niedaleko lasu. Móc spacerować w ciszy i spokoju to wspaniała sprawa.Pozdrawiam Zosia

    OdpowiedzUsuń
  8. fantastyczne miejsce:)) życzę spełnienia marzeń o domu :)) MaJu gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. cudnie tam masz. nie chce się wierzyć, że aparatem robiłaś zdjątka. śliczne. pięknie tam jest. powodzenia na zajęciach. ja właśnie tez prowadze - to możeby być bardzo przyejmne ;)
    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję zwyciężczyni!!! Piękne zdjęcia,tylko śnieg niekoniecznie ładny :) Pozdrawiam D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię śnieg, nawet bardzo i już mi szkoda, że topnieje:-(pozdrawiam!

      Usuń
  11. Oluś wspaniała ta Twoja okolica i znam to... Ja też przez 7 lat mieszkałam z rodzicami w domku właśnie ok.3-4 km od Wrocławia. Blisko dużego miasta, ale jednak na uboczu przy lesie:))) tęsknię za tym strasznie... moim marzeniem jest mieszkanie w domku:)
    Jejku trzymam kciuki za zdrowie męża aby szybko z tego wyszedł, choć coś czuję, że chwilę to potrwa. Tobie życzę Olu sporo siły, bo domyślam się ile to Ciebie kosztuje siły i energii. Dasz radę!
    Trzymam też kciuki za pierwsze zajęcia ze studentami:)))
    bardzo szybko!:)))
    i gratuluję zwyciężczyni, a Tobie dziękuję za zabawę kochana:***
    ściskam mocno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, Artura czeka długa rehabilitacja i nie wiadomo co nas czeka...łatwo nie będzie:-(
      Widzę, że więcej nas marzy o domku...
      buziaki!

      Usuń
  12. Oj, bardzo mi przykro z powodu nieszczęśliwego upadku Artura i konsekwencji..:( Mój tata w wakacje potrzaskał sobie bark i do tej pory ręką nie może dobrze ruszać mimo rehabilitacji... No, ale mój tata to juz starszy pan, a wy młodzi jesteście, więc będzie wszystko dobrze!
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, podobno czeka go długie leczenie i zawsze będzie już wrażliwy na takie upadki...trzeba będzie bardzo uważać...Oby jakoś poszło w dobrym kierunku!pozdrawiam!

      Usuń
  13. Mam nadzieję,ze mąz szybko wydobrzeje, to dopiero pech.Mój 5letni siostrzeniec miesiac temu wywrócil się nieszczęśliwie na podwórku i złamał obojczyk, wiec z opowiadan siostry wiem jakie to potrafi byc klopotliwe.U nas nadal dosyc ladna pogoda, slonecznie choc wiadomo temperatury typowo jesienne, mam nadzieje,z eśnieg pojawi sie niepredko.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziś mamy już jesień, śnieg topnieje niestety:-(
      Dużo zdrowia dla siostrzeńca!pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  14. Fajna okolica...moja podobna jak się wyjdzie kawałek za osiedle...chociaż nie tak urokliwa jak Twoja...
    Powodzenia na tych pierwszych zajeciach i wytrwałości w opiece nad mężem.Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że na obrzeżach blokowisk są tereny zielone:) Pokaż swoje miejsce:-) i dziękuję za wsparcie:-) buziaki!

      Usuń
  15. 1. dla Artura dużo ciepłych uścisków i szybkiego odgipsowania:)
    2. dla Ciebie duzo cierpliwości i odrazu kup ochraniacz na język bo pewnie duzo razy bedziesz musiała sie w niego gryżć żeby za duzo nie powiedziec: Mój Tomek 3 lata temu wziął mnie na ręce gdy wysiadałam z samochodu żebym sobie nowych butów nie pobrudziła. I tak niefortunnie upadł, że złamał sobie piszczel. Poza tym, że bylismy 300km od domu, że to był wypad weekendowy po jego dwumiesięcznej pracy w Niemczech i poza tym, że akurat była sesja egzamnacyjna, to musiałam sama pierwszy raz przejechac 300km samochodem z chłopakiem, który miał nogę ześrubowaną i zagipsowaną od palców do pachwiny. Później jak już dotarlismy do domu, który wynajmowalismy, musiałam nosić drzewo ze stodoły do piwnicy i miałam ręce chyba do ziemi. Tomek na poczatku siedział tylko w jednym pokoju o z trudem wstawał więc wszystko mu przynosiłam i koło niego skakałam i w między czasie jeszcze zaadoptowalismy Argosa bo jak wiesz pieski kochamy a Tomek przez 8 godz. czuł sie w domu sam i samotny.A więc doszły mi jeszcze spacery, ufff! No więc wiele razy nie miałam juz siły i miałam dośc tego przynieś, podaj ale dzielnie się trzymałam bo wciąż sobie myslałam, że gdyby było odwrotnie to wiem, że mogłabym liczyc na Tomka w 100%
    3. okolica super, prawdziwa ucieczka od wielkiego świata, ja mieszkam na wsi, do tego wokół mnie piękne Bory Tucholskie, ostatnio wciaż chodziłam na grzybki i się cieszyłam:)tez nie moge się skrżyć na okolicę
    4. zajęcia ze studentami??? ale stres i wielkie przeżycie. Jestem ciekawa jak to będzie, już nie mogę się doczekać Twojej relacji, będę z niecierpliwością czekała na wszelkie infoemacje. Bardzo jestem ciekawa jak to jest być z tej drugiej strony! Trzymam kciuki bardzo bardzo!!!
    Pozdraiwam Waszą Trójeczkę, papa:)
    oj jeszcze gratulacje dla MaJu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę Aniu, że to dobrze mnie rozumiesz...Na razie udaje bezboleśnie pokonać trudności, ale czasem już mam dość:-((( czasu na nic niestety:-( Współczuję Ci takich przeżyć, bo to musiało być okropne doświadczenie i jeszcze ta jazda...
      okolica ok, choć brak domku...doskwiera bardzo!
      Napiszę o zajęciach na pewno:-))) Ale przeżywam...nawet mi się dziś w nocy śniły...
      Buziaki wielkie!!!

      Usuń
    2. Tak sobie pomyslałam, że może Tobie będzie no nie łatwiej ale tak jakoś inaczej, no może lżej przemawiac do ludzi bo jestes nauczycielem i masz jakies doświadczenie w mówieniu do grupy. Ja choć marzę żeby tak pracować to pierwszych zajęc wyobrazić sobie nie mogę. Domyślam się, że to nie będzie stres a stresor nad stresorami!

      Usuń
    3. Tu masz rację,tysiące razy musiałam stawać przed licealistami i prowadzić lekcje, ale tutaj są jeszcze starsi...Oj stres będzie, ale chyba taki pozytywny, bo w końcu to spełnianie marzeń:-))

      Usuń
    4. A czego uczysz? :)
      Na bloga zaglądam od niedawna, ale pomału się wciągam - muszę nadrobić sporo zaległości :)

      Usuń
  16. Piękna okolica, bliskość lasu zawsze sprawia, że człowiek czuje się lepiej. Pewnie miło się chodzi się tam na spacery. Powodzenia na zajęciach. pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, miło! to moja odskocznia, którą bardzo lubię:)))pozdrawiam!

      Usuń
  17. Cześc Oluś.
    Ale sie ciesze. dziekuje,dziekuej bardzo.
    Śliczne zdjecia . Trzymam kciuki za wykłady -bedzie dobrze i zycze szybkiego spełnienia marzen o domku.
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  18. och Twojemu mężowi bardzo bardzo szybkiego powrotu do zdrowia życzę, a mawiają, że sport to zdrowie, no ...

    marzenie o domku masz piękne i ono na pewno się spełni ale jak i na mieszkankę bloku to wiesz Olu że też ma dużo dużo szczęścia, okolice niesamowite, pod-wielkomiejskie ale jakże swojskie, las tuż pod nosem i zaledwie parę chwil do centrum - jak dla mnie brzmi to jak idealne połączenie :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale jednak to nie własny dom...brakuje mi tego bardzo!!tylko ten las mi to wynagradza i ta cisza...
      Buziaki!!

      Usuń
  19. haha wiesz co Olka rozbawiłam się. My już wczoraj po podobnym wpisie u Asi doszliśmy do wniosku z Adamem, że nasze otoczenie bije na głowę. Chyba wygrałabym w dziedzinie najgorsza dzielnica.Gdzie się nie ustawię to albo mury Volkswagena a to mury cegielskiego a to tory kolejowe ..bomba ..nawet nie wiesz jak mi doskwiera brak takich miejsc jak ten piękny widok, który pokazałaś;-(mi już obrzydło spacerowanie z Antosiem tymi głośnymi ulicami;-(Ale cieszę się, że mogę się chociaż napatrzeć na takie cudne widoki jak u Ciebie czy Asi. Buziaki i pokazuj nam Olu więcej takich miejsc.P.s fajne kaloszki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Wy Karola macie wszędzie trzy minuty co??A zawsze możecie na działkę jechać?:-))) Kaloszki już starocie, ale bardzo się przydają:-) Buziaki!

      Usuń
  20. Dużo zdrowia dla męża i wytrwałości dla Ciebie! Trzymajcie się ciepło w tą jesienno- zimową pogodę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż super kurtkę teraz:-) ciągle mu gorąco w tym gipsowym kaftanie:-) buziak!

      Usuń
  21. doskonale ujecia, wiec nie ma znaczenia, jakim aparatem,
    fotografie oddaja twoj wpis, bardzo cieply i swojski, nostalgicznie sie zrobilo!!!
    rozumiem cie doskonale, bo tez mieszkam ok 20 min pociagiem do wielkiego miasta i gdy z tamtad wracam, to ciesze sie na czekajacy spokoj!!
    moze i ja kiedys umieszcze podobny wpis
    usciski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli dobrze mnie rozumiesz, lubię wracać do siebie:-))) buziaki i czekam na wpis!pozdrawiam!

      Usuń
  22. Szybkiego powrotu do zdrowia dla Twojej połówki i siły w najbliższym czasie dla Ciebie.Jest coś w tych powrotach z dużego miasta do domu w małej miejscowości , bo i ja czuję się wtedy lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  23. Oluś mam podobne uczucia, gdy wracam do swojego domku w mojej wsi za miastem.
    Zdjęcia pełne uroku.
    Ciepło pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zdrówka dla męża i cierpliwości i siły dla Ciebie.
    Fajny pomysł w pokazaniem swojej okolicy, może się skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję za miłą zabawę :) no i gratuluję serdecznie zwyciężczyni. Mam nadzieję, że Twoja druga dusza szybko wróci do pełni zdrowia i sił, a noszenie gipsu z każdym dniem będzie stawało się mniej uciążliwe. Ja nigdy nie miałam poważniejszego urazu i szczerze mówiąc unikam rozważania na ten temat właśnie z racji tego, że licho nie śpi;DDDD
    Piękna okolica, piękne zdjęcia oddające jej urok... tak mi się smutno nieco zrobiło, od 12 lat spierałam się z wojskiem o dom (po babci) i właśnie wyczerpałam już siły i możliwości. Teraz czeka mnie pożegnanie z tą kawą pitą o poranku na ganeczku, z dzikami chrupiącymi jabłka za płotem, z wodą ze studni... ale wierzę, że gdzieś tam wciąż czaka na mnie ten wymarzony dom, czego Tobie i sobie życzę :)))Pozdrawiam serdecznie

    moja okolica do niedawna wyglądała tak...
    http://nordberd-oceanmyliniespokojnych.blogspot.com/2011/10/pazdziernikowa-aura-rozpieszcza-mnie-do.html

    teraz, w tej nowej, nieznanej, pewnie też znajdę coś urzekającego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda domku...chyba nie potrafiłabym się pogodzić z taką stratą...przykro mi bardzo!Byłam i widziałam Twoje okolice, pięknie!!pozdrawiam!

      Usuń
  26. Okolice masz naprawdę sympatyczne...Cerber ma się gdzie wybiegać...
    Zdrówka mężusiowi życzę!!!!

    OdpowiedzUsuń
  27. Po pierwsze jak na telefon komórkowy, to zdjęcia są rewelka :)
    Po drugie wszystkiego dobrego dla męża i dla Ciebie, bo chyba w tym wszystkim to ty wychodzisz na tym gorzej i zanim on wyzdrowieje, to ty będziesz chora ze zmęczenia :P
    Po trzecia, w życiu już tak jest, że byśmy chcieli coś innego niż mamy :P Ale to uczy nas pokory i cieszenia się z tego co jest, co zresztą robisz Oleńko :)))
    Pozdrawiam cieplutko!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałaś świętą prawdę!trzeba się cieszyć z tego co mamy i ja chyba próbuję:-))))może jakoś przeżyję ten czas...buziaki!

      Usuń
  28. Dużo zdrówka dla męża , a dla Ciebie mnóśtwo wytrwałości :)

    Okolica rzeczywiście spokojna i kojąca :> Ale jednak dom i własne podwórko, są niczym niezastąpione, no chyba że jakiś Loft w centrum NY :D

    A co do zajęć , to z mojej perspektywy :bieżącego studenta: doskonale sobie poradzisz ! Wierzę , że wzbudzisz zainteresowanie i szacunek :> Powodzenia !

    miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, nic nie zastąpi domku ale cieszę się, że nie mieszkam w otoczeniu samych bloków, gdzie nie ma żadnego kawałka zieleni...
      A zajęcia...będzie stresująco...
      buziaki!

      Usuń
  29. Dużo cierpliwości dla mężusia, a tobie Olu świetnego kontaktu ze studentami.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  30. oj Oleńko współczuję Ci bardzo :/
    można powiedzieć, że do tych wszystkich czynności doszła ci jeszcze "zabawa" w pielęgniarkę ;)
    Trzymaj się dzielnie, ale znam te hihoty losu doskonale, nie zapomnę, jak pytałam się koleżanek z pracy co to jest leczenie kanałowe bo nigdy nie miałam, a dosłownie na drugi dzień tak zaczął mnie boleć ząb, że na własnej skórze przekonałam się co to leczenie kanałowe ;)
    nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać :)
    Pozdrawiam cieplutko o poranku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, trzeba uważać co się mówi, to prawda...
      buziaki wielkie!!

      Usuń
  31. Gratuluję zwyciężczyni!
    Olu kochana...jak ja rozumiem co piszesz...ja jestem domatorką,więc sama rozumiesz jaką wagę ma dla mnie to słowo.
    Trzymaj się dzielnie podczas nowego wyzwania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówią, wszędzie dobrze ale w domu najlepiej...
      buziaki!

      Usuń
  32. Pogoda nas trochę zaskoczyła, prawda:) U nas nie było tak biało, choć trochę popruszyło. Przy takiej pogodzie za oknem kominek-koza to coś co tygrysy lubią najbardziej:)) Od 10 lat taki właśnie mamy kominek i jesteśmy bardzo zadowoleni. Mam gdzie postawić dzbanek z herbatą, zawsze gorącą:)
    I NAJWAŻNIEJSZE!!!!
    Oczywiście kciuki będę miała mocno zaciśnięte. Gratuluję! Będzie super!

    Pozdrawiam
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koza to moje marzenie, niestety w bloku nie bardzo...domyślam się jak przyjemnie mieć w domu takie ciepełko!buziaki!

      Usuń
  33. Jesli u mnie przestanie lac ( a pada juz 3ci dzien) to moze zrobie kilka zdjec z mojej okolicy.
    buziole Olu i szybkiego wyzdrowienia zycze Mezowi.
    B.

    OdpowiedzUsuń
  34. Olu szybkiego powrotu do formy dla męża. A mówią, że sport to zdrowie ;)
    Ja się cieszę, że mieszkam w miejscu gdzie są jeziora, dużo zieleni, to działa uspokajająco. Wystarczy wyjść na spacer w razie złego nastroju i wszystko odpływa gdy tylko popatrzysz na tafle jeziora, gęsi, łabędzie, na szyszki które spadły z drzewa, posłuchasz tych wszystkich dźwięków przyrody.
    Buziaki Olu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, przyroda jakoś tak na nas działa kojąco...buziaki!

      Usuń
  35. ja też mieszkam w bloku i bardzo tęsknię za domem - tak jak Ty wcześniej mieszkałam w domu. Niestety na chwilę obecną nic się nie zmieni:( Olu - życzę szybkiego powrotu do zdrowia Twojego męża - chyba bardzo, bardzo chciał żebyś się nim zaopiekowała :)) a Tobie wiele siły - zdobytej w tak malowniczej okolicy :) a co do zabawy? może się skuszę na pokazanie mojego miejsca ;)pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokaż koniecznie gdzie mieszkasz!życzę Ci również spełnienia marzeń o domku, może nam się uda...
      buziaki!

      Usuń
  36. Aj morze kiedyś zamieszkamy w naszych wymarzonych domkach, ale na tą chwilę cieszę się z tego co mam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. Gratulacje! Ładna okolica, rekompensuje tęsknoty za owartą przestrzenią:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Kochana trzymam kciuki za mały własny domek rozumiem cię doskonale ja mieszkając w bloku chodziłam po ścianach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie...Wiec mnie rozumiesz...pozdrawiam!

      Usuń
    2. ja się właśnie ostatnio nakręciłam na domek! :0

      Usuń
  39. gratulację dla MaJu:) Piekne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  40. Również mieszkam w Łodzi,na pięknym osiedlu blisko lasu łagiewnickiego,który jest największym leśnym kompleksem na terenie miasta w Europie!Przed laty miałam do wyboru-budować z mężem dom lub zamieszkać w bloku.Wybrałam to drugie.Przez lata byłam zadowolona,bo mieszkanie w blokach oprócz wielu może mankamentów,to również duża wygoda i bezpieczeństwo!Nieraz tęsknię za małym domkiem na łonie przyrody(szczególnie latem),ale teraz,gdy dzieci dorosły,uważam,że tu mam większą wygodę;nie muszę się martwić o ogrzewanie,dziurawy dach,nieodśnieżoną posesję itp.Tak więc są korzyści i mankamenty w tym temacie,jak w każdym innym.Życzę dużo wytrwałości w dążeniu do celu i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co napisałaś to chyba odwieczne dylematy. Ja dobrze wiem, co to odśnieżanie itd... ale mimo wszystko stawiam na dom:-) Łagiewniki uwielbiam, często tam jestem:-) Pozdrawiam!

      Usuń
  41. Świetny pomysł z tą fotografią porównującą dwa krajobrazy: jesienny i zimowy!

    OdpowiedzUsuń
  42. Witaj, życzę Ci dużo siły, biedy mąż - niech szybko wraca do zdrowia!!! No i powodzenia na zajęciach!!!
    Okolica piękna!

    OdpowiedzUsuń
  43. Piękne zdjęcia- bardzo fajny pomysł.
    Pomysł:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Olu to się Wam porobiło..zdrówka dla męża, a dla Ciebie siły i cierpliwości:)
    Fajne masz te okolice, dobrze że to nie blokowisko w sercu miasta..
    I powodzenia ze studentami:)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Łodzi jest wiele takich blokowisk, zawsze jak jestem w takim miejscu, to moja pierwsza myśl:"Gdzie ja bym z psem wychodziła"...Buziak Aga!

      Usuń
  45. Przekaż biedakowi uściski i cieplutkie pozdrowienia:)) I opiekuj się nim troskliwie jak za czasow studenckich:))
    Buziaczki
    P.S. Dzieki za "polubienie" na FB- stresuje mnie troche to konto, ale załozyłam , bo syn mnie namówił:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dasz radę:-)Ja mam tylko osobiste konto FB, ale widzę, że teraz już prawie każdy blog jest na FB.
      Buziaki!

      Usuń
  46. piękne okolice u Ciebie, też mieszkam w bloku, ale cieszę się z widoku z okna i pobliskiego lasu...na co dzień wielka stolica i dojazdy do niej...
    a mężuś niech szybko zdrowieje żebyś mogła nam pokazać nową ceramikę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś wtedy można ten blok przeżyć, prawda?:-)pozdrawiam!

      Usuń
  47. Ale U Was napadało!!! Nie dziwię się,że Cerber oszalał, tez bym sobie chętnie myknęła śnieżnego janioła ;), ale u nas tylko padało i w mgnieniu oka się rozpuszczało,więc anioła mogłabym zrobić ewentualnie w błocku ;)
    Nie ciekawie z tymi złamaniami :( Trzymam kciuki, żeby mężuś szybko doszedł do zdrowia. Domyślam się, że musi być marudny...biedaczysko :( Piękną masz swoją spacerową trasę! A co do marzeń to nawet się nie obejrzysz i będziesz mieszkać w swoim wyśnionym domku :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Ale U Was napadało!!! Nie dziwię się,że Cerber oszalał, tez bym sobie chętnie myknęła śnieżnego janioła ;), ale u nas tylko padało i w mgnieniu oka się rozpuszczało,więc anioła mogłabym zrobić ewentualnie w błocku ;)
    Nie ciekawie z tymi złamaniami :( Trzymam kciuki, żeby mężuś szybko doszedł do zdrowia. Domyślam się, że musi być marudny...biedaczysko :( Piękną masz swoją spacerową trasę! A co do marzeń to nawet się nie obejrzysz i będziesz mieszkać w swoim wyśnionym domku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niestety śniegu nie ma, a szkoda:-( bo ja go uwielbiam:-) Mężuś dzielny daje radę:-)))buziaki!

      Usuń
  49. urocze masz okolice ....:)a co do studentów to życze powodzenia, na pewno sobie poradzisz!:)Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  50. Śliczne fotki ,pieknie wygląda ta osnieżona alejka :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Och, biedny ten Twój mąż. Zdrowia mu!

    Piękną masz okolicę :) Ja też mieszkam w pobliżu lasu i doceniam tą spokojną okolicę bardzo. Chociaż w moim przypadku do centrum miasta mam bliziutko (20-25 minut piechotką), mimo że mieszkamy na obrzeżach miasta :) Ale w naszym mieście, mimo że ukierunkowanym na przemysł, jest bardzo dużo zieleni, parków, jezior, więc absolutnie nie narzekamy na brak miejsc do odpoczynku :)


    Pozdrawiam!
    Żelikowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Łodzi też nie możemy narzekać na brak zieleni, jest dużo parków, piękny las, ale ja marzę o tym, żeby wyjść rano boso na kawę :-) pozdrawiam!

      Usuń
  52. A gdzie Ty mieszkach?Bo ja też 20 min mam pociągiem do Łodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Mieszkasz w cudownej okolicy, zazdroszczę Ci takiej drogi do domu!

    OdpowiedzUsuń
  54. Pewnie mężuś już z nostalgią żadnej choroby nie będzie wspominał :(
    Współczuje i szybkiego powrotu do zdrowia życzę .
    Fajnie że możesz się zrelaksować w tak cudnych " okolicznościach przyrody "
    A zapowiedz zmian z poprzedniego posta bardzo mnie zaintrygowała :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że już nie:-)) Daje mu to w kość mocno!ale to zabrzmiało:-))
      Zmiany chwilo wstrzymane, bo nie mam jak jechać do sklepu teraz, ale plany są:-)
      buziaki!

      Usuń
  55. Widoki masz piekne Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  56. Fajne miejsce. Marzenia się spełniają, więc warto marzyć o swoim domku, czego Ci życzę z całego serca! ola fi

    OdpowiedzUsuń
  57. Ola, ostatnie zdjęcie najlepiej oddaje pogodowy klimat :-)

    OdpowiedzUsuń
  58. Ola, ostatnie zdjęcie najlepiej oddaje pogodowy klimat :-)

    OdpowiedzUsuń
  59. Na mnie rowniez las i bliskosc natury ma kojace dzialanie i zgadzam sie z Toba, ze kawa wypita we wlasnym ogrodzie, w kapciach i w pizamie smakuje wyjatkowo ... :-)

    Trzymam kciuki Olu i zycze Ci powodzenia w szkole a maz niech szybko wraca do zdrowia ...! Pozdrawiam. M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, tego mi brakuje, tych kapci i piżamy:-) Pozdrawiam!

      Usuń
  60. SPEŁNIENIA MARZEŃ:)))...I ZDRÓWKA DLA MĘŻA...A CIERPLIWOŚCI DLA CIEBIE..HIHIHI:)))

    OdpowiedzUsuń
  61. Mój ślubny w sierpniu uległ małemu wypadkowi, 15 szwów i przez miesiąc nadgarstek i kciuk unieruchomiony w częściowym gipsie, trudne były początki. Twój mąż unieruchomiony jest dużo bardziej, rozumiem Cię i zdrowia życzę, Wam obojgu:)
    Okolica piękna, ale to też Twoje piękno i wrażliwość wzbudzają zachwyt na tymi ścieżkami. A ze studentami pewnie poradzisz sobie znakomicie.
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję,że teraz już jest wszystko ok??
      Ja próbuję się zachwycać takimi drobnostkami, spaceruję i podziwiam:-) pozdrawiam!

      Usuń
  62. Jejku, bardzo współczuję Arturowi! Moja rodzina już była chyba cała połamana i to prawie jednocześnie... Ładnie u Ciebie! Ja też mieszkam pod dużym miastem i lubię z niego wracać na tą swoją wieś :)
    Pozdrawiam Cie i podziwiam, że tak pięknie wszystko potrafisz ze sobą pogodzić!
    marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, staram się godzić, czasem jest ciężko...
      Buziak!

      Usuń
  63. Olu, ja, jak będę duża... też będę mieszkała w domku...;)
    A okolice masz wspaniała i fajnie, ze potrafisz dostrzec jej piękno. To jest sztuka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba masz rację, nie każdy dostrzega urok pewnych rzeczy, ja staram się:-)

      Usuń
  64. Śnieg! O nie! Oby do nas nie dotarł :)
    Pozdrawiam jesiennie :)

    OdpowiedzUsuń
  65. Wpadłam, żeby Ci pogratulować Olu, wygranej w Candy u Kasi:)ślicznie tu u Ciebie...post o malowaniu mebli bardzo mnie podniósł na duchu (mam większość mebli w kolorze wenge...) No i współczuję bardzo mężowi, mój właśnie tydzień temu skręcił kostkę grając w siatkówkę!znam ten ból, gdy wsz jest na Twojej głowie!pozdrawiam serdecznie i obiecuję pogdlądać systematycznie:))) Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, wpadnę w rewizytą:-) Zachęcam do malowania:-)))
      I dużo zdrówka dla męża życzę!
      pozdrawiam!

      Usuń