Moim Drodzy!
Dziękuję, dziękuję!Że tak ciepło przyjęliście nasz występ w Green Canoe Style:-) Miałam wielką tremę, ale niepotrzebnie!Tyle miłych słów usłyszałam ostatnio, że uśmiech nie schodzi z moich ust:-)
Już sierpień! Czy Wam również się wydaje, że sierpniowe słońce jest inne? Że inaczej pachnie powietrze?Gdzieś tam już się pewnie czai Pani Jesień - moja ulubiona, zaraz obok zimy pora roku:-)
Sierpień mija nam pod znakiem kulinarnym.To, co zapamiętam to pyszne mazurskie ryby, ale i smaczne owoce. Dziś taki mały urywek, tarta z brzoskwiniami z przepisu zamieszczonego w Werandzie Country. Bardzo często korzystam z przepisów z tej gazety. Tym razem zamieniłam jedynie morele na brzoskwinie. A skoro jesteśmy w jadalnianych klimatach, to muszę wspomnieć o tym,że zawsze chciałam mieć jadalnię z prawdziwego zdarzenia. Marzył mi się drewniany kredens, wypełniony piękną zastawą, obrusami i nalewkami oczywiście:-) Do tego stół, przy którym można siedzieć godzinami i snuć opowieści. Niestety...muszę zejść na ziemię...Mieszkanie w bloku wyklucza takie możliwości:-( Ale co tam...trzeba sobie jakoś radzić:-) Stół mam...drewniany kredens...hmm...no prawie też jest. Reszta to kwestia tego jak zaaranżujemy nasz kącik:-) A ostatnio zabrałam się do tego ochoto;-) A że...kobieta zmienną jest, to wiadomo, bo w ostatniej chwili stwierdziłam, że wszelakie pastele, kratki i czerwienie zawładną kuchnią, a salon i moją "nową jadalnię" pozostawię jednak w bieli:-) łamanej wszelakimi kolorami wikliny i kolorem lawendy. Tak, do jesieni:-) Dziś taki mały przedsmak:-)
Zauważyłam, że maniakalnie wręcz zbieram i kupuję wszelkie koszyki druciane i wiklinowe:-) Po prawej nowy niezbędnik:-)
I wygrana ostatnio taca, która znalazła miejsce na sypialnianej komodzie.
A poniżej już wspomniana tarta. Była pyszna:-)
I jeszcze kilka obiecanych wakacyjnych obrazków:-)
Muszę jeszcze coś napisać. Dokładnie 3, 5 roku temu kupiliśmy nową pralkę. Wydawać by się mogło,że z tzw. górnej półki...i co...pewnie się domyślacie. Już się zepsuła! Koszt naprawy to praktycznie nowa pralka i na tą opcję się zdecydowaliśmy. Tym razem wybraliśmy całkiem prosty model, naszej polskiej firmy, z jak najmniejszą ilością elektroniki. Słyszałam, że teraz w firmach produkujących sprzęt RTV/AGD powstają specjalne działy, których zadaniem jest konstruowanie sprzętu, mającego zepsuć się wraz z końcem gwarancji...Ciekawe co będzie dalej...
A tymczasem, pozdrawiam Was serdecznie i zmykam do Uniejowa, gdzie znajdują się termy:-)
Ola
cudne obrazki
OdpowiedzUsuńteż już odrobinę czekam na jesień..
Oglądałam Twoje mieszkanko w Green Canoe, jest śliczne :)
OdpowiedzUsuńA co do pralki, kupując pralkę warto wykupić dodatkowe ubezpieczenie,ja takie zupełnym przypadkiem wykupiłam, i jak moja pralka,dokładnie po 2 latch padła, i naprawa była nieopłacalna to z ubezbieczenia dostałam nową pralkę.Opłacało się ,bo koszt ubezpieczenia wyniósł mnie jakieś 100zł :)
Mamy takie ubezpieczenie na lodówkę, ale w tym przypadku nie zrobiliśmy tego:-( ja nie wiem,jak to możliwe, że pralka pada po dwóch latach...:-(( pozdrawiam!
UsuńŚliczne wakacyjne zdjęcia,a jesień czuć już powoli....:)
OdpowiedzUsuńOlu masz rację, sierpień pachnie Jesienią:), ja też ją lubię, szczególnie za jej piękne kolory i właśnie ten zapach.
OdpowiedzUsuńOglądałam sesję Twojego mieszkania w Green - piękne, klimatycznie - Gratuluję.
Dokładnie tak samo słyszałam o sprzęcie, ja zawsze wybieram modele proste, bez elektroniki i wszystkich zbędnych udziwnień.
Pozdrawiam:)
Dziękuję za miłe słowa odnośnie sesji:-) My też teraz mamy nauczkę i wybieramy proste sprzęty...nie ma sensu przepłacać:-( pozdrawiam!
UsuńOj tak,zdecydowanie czuć jesień i nawet pogoda typowo jesienna.Lato tak szybko przeleciało i nie dało się sobą nacieszyć :(
OdpowiedzUsuńJa również lubię koszyczki,niestety drucianego jeszcze się nie dorobiłam ale wszystko przede mną :)Olu z niecierpliwością czekam na starą jadalnię w nowym wydaniu :)Pozdrawiam
Oluś dawno mnie u Ciebie ni było w postaci komentarza, ale śledzę i jestem z Tobą cały czas, tylko tego czasu mało na wszystko :))co widać i po moim blogu, niebawem kurzem się pokryje... kochana mieszkałam kiedyś w bloku, długo długo, aż wykiełkowało we mnie marzenie o domu, nie ważne jakim, ważne, żeby było kawałek ziemi, trochę więcej miejsca do mieszkania i nie za daleko od miasta w którym pracuję - marzenie spełniło się po 8 latach od wykiełkowania, więc nie przestawaj marzyć, bo marzenia się spełniają - powiedz sobie, że będziesz miała domek i będziesz go miała - bo to silne pragnienie zawsze pomaga w realizacji marzeń:)) a tymczasem... działaj, pokazuj wypoczywaj i zmagaj się z życiem jak zawsze i nie przestawaj marzyć, a ja pomarzę sobie o twojej tarcie z brzoskwiniami :))) piękna jest!
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Ula, wiem,że jesteś zapracowana! mam nadzieję,że w końcu uda Ci się wygospodarować chwile dla siebie:-)
UsuńU nas sprawa z domkiem jest trochę bardziej skomplikowana:-( domek już jest, ale jego usytuowanie jest niestety w kiepskim miejscu:-( ale trzeba żyć nadzieją:-))) pozdrawiam ciepło!
Ja już nawet czuję chłód jesienny...
OdpowiedzUsuńOlu kochana.Jadalnia piękna rzecz,ale powiem Ci że ja jednak najbardziej cenię sobie kuchnię z wielkim stołem!
W kuchnie właściwie toczy się wielka część dnia.A goście którzy odwiedzają nasz dom bardzo lubią siedzieć w kuchni.To serce domu...zawsze tak mówiłam.
Twoja tarta pobudza mój apetyt!
A pralka?Ja kupiłam prawie już 10 lat temu,dość prostą choć dobrej marki.Okazało się że dopiero rok temu wymagała niewielkiego remontu..Ale mechanik oświadczył żeby o nią dbać,bo jeszcze wiele,wiele lat posłuży.Tak wiec dbać o nią będziemy :)
W moim rodzinnym domu tak właśnie było:-) wszyscy zawsze chcieli siedzieć w kuchni, u mnie też często to tam się przebywa, ale taki kącik jadalniany to jest coś;-) pozdrawiam!
UsuńFajne te Twoje klimaty :)
OdpowiedzUsuńJej, jak ja podziwiam takie zdjęcia z pięknymi aranżacjami!!! Piękne zdjęcia, pięknych aranżacji - ja zupełnie nie mam w tym talentu...
OdpowiedzUsuńTwoje mieszkanko jest cudowne:)gratuluję:)www.lovingit.pl
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia. A na tarte slinka leci :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Koszyki, koszyki też je lubię, ale niestety nie mam gdzie ich składować ;)
OdpowiedzUsuńO tych pralkach to nie słyszałam, ale jestem w szoku, że ludzie ludziom mogą robić takie przekręty. Do czego ten świat zmierza...
ja tez juz czuję jesień w powietrzy, szczególnie gdy wieczorem wybieram sie na spacer z psami i tak szumi wiatr, mam wrażenie, że nadchodzi bardzo szybko... Widzę, że urlop spędziłas w uroczym zacisznym miejscu, mam nadzieję, że naładowałaś sobie akumulatory na nastepne wyjazdy naukowe i badania:)tartą narobiłaś mi wielkiego apetytu, zaczynam się zastanawiać żeby tez coś zmontować:) co do Twojej obsesji to urocza jest, koszyczki wynajdujesz bardzo ładne!!!
OdpowiedzUsuńu mnie też sierpień mija bardzo kulinarnie:) i jesień już czuć pomalutku. Wczoraj wieczorem chwilę przed godz. 21 spojrzałam za okno i ze zdumieniem stwierdziłam, że jest już zupełnie ciemno:(
OdpowiedzUsuńale tartę zrobiłam wczoraj bardzo letnią, z malinami i porzeczkami - pycha:)
czekam na kolejne odsłony Twojej ślicznej kuchni.
pozdrowionka
Gdyby przedmioty wytwarzane teraz były tak trwałe, jak te dawne, to machina ekonomiczna ni kręciła by się w takim tempie. Rynek jest zapchany wszystkim po denko, każdy chce, żebyś Ty Kliencie wybrał właśnie jego produkt, więc wymyśla się coraz to większe bajery, żeby skusić, zwabić i omotać. Wabik jest tylko "pozłotą", ale spełnia swoją rolę. A że kosztem jakości... no przecież gdyby pralka (lodówka, płaszcz, krzesło, sofa itp.) starczała na lat 10 czy 15, to fabryka nie mogłaby tych pralek wyprodukować tyle ile produkuje. Gdzie rozwój, gdzie rozmach, gdzie parcie ku przodowi? Żyjemy w czasach zdominowanych przez tandetę, stosy niepotrzebnej tandety rosną na przepełnionych wysypiskach a my cóż... nie mamy wyjścia i kupujemy, bo w większości przypadków naprawa jest albo niemożliwa, albo absurdalnie kosztowna. Smutne.
OdpowiedzUsuńDobrze jednak, że w tak wielu ludziach odzywa się potrzeba odzyskiwania tego, co ktoś wyrzucił, dawania drugiego życia przedmiotom. To daje nadzieję, że się w końcu opamiętamy.
Buziaki serdeczne Oleńko i gratulacje z powodu sesji w GCS. Cudownie było obejrzeć Twoje subtelne mieszkanie.
ładne fotki:)
OdpowiedzUsuńTak samo jest z laptopami i innym sprzętem niestety. Mają swój zaprogramowany czas po którym padają :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Olu...u nas dzisiaj piękna pogoda :)
Olu, rozgościłam się dziś w Twoim mieszkaniu. Wprawdzie tarty już nie było, ale nie szkodzi. :) Masz piękne mieszkanie - wysmakowane i zrównoważone. Bardzo mi się u Ciebie podoba!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i miłego popołudnia!
dominika
koszyki druciane to i moja mania ostatnio ;)
OdpowiedzUsuńten biały jest świetny, muszę i ja upowszechnić polowanko ;)
miłego wypoczynku w termach!
Olu, jak to powiadają, od Anki zimne wieczory i ranki i dokładnie w sierpniu już to odczuwam... a to początki jesieni...
OdpowiedzUsuńps ja też uwielbiam wszelakie koszyki, chyba z przesada :)
Tarta wygląda smakowicie.Może podasz przepis?
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam wiklinowe koszyczki! Bardzo ładnie u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelakie odcienie wikliny!:)
OdpowiedzUsuńOlu też bardzo lubię jesień i też ukrycie, nikomu nie mówiąc - czekam na nią! Uwielbiam wrzesień i październik. I to prawda, że sierpień już pachnie inaczej, a wieczory inne niż w lipcu - ale i tak jest pięknie!
Zdradź kochana skąd wytrzasnęłaś ten biały koszyk. Poluję na taki od dawna, aby umieścić w nim wszystkie moje włóczki:-)
Pozdrawiam
Ja też mam słabość do różnych koszyczków, więc Cię rozumiem.Widzę że fiolet i inne pastele zdbywają Twoje mieszkanie.Pięknie.Szkoda tylko że takie chwile musi "zepsuć" pralka.Ja pamiętam pierwszą bębnową pralkę w domu rodziców. Służyła chyba z 15 lat, jak nie więcej.A te nowe w większośći przypadków-szkoda słów.I gdzie ten postęp?POzdrawiam serdecznie.P.S. Zdjęcia z sesji-cudo.
OdpowiedzUsuńNo koszyczki cudne i jaki masz piękne filiżanki ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Tak, tak! I ja czuję w powietrzu zmianę pory roku. Może dlatego, że jest chłodniej. Zmiana dekoracji też się szykuje.
OdpowiedzUsuńTarta wygląda naprawdę apetycznie. Uwielbiam piec, ale tarty nigdy nie robiłam. Może z braku blachy. Muszę poszukać czegoś odpowiedniego i coś upiec. Może ze śliwkami.
Zdjecia fantastyczne;))
OdpowiedzUsuńKoszyki uwielbiam również, twoje są fantastyczne,ja swoje dziergam albo wyplatam;)
Chyba juz mnie nic nie zdziw psucie sie sprzetu na koniec gwarancji to całkiem mozliwe;-/
Pozdrawiam cieplutko
uuuuuuuuu kochana a czy ja też taką jutro zobaczę ???? czekam na Was !!! buziaki wielkie ..
OdpowiedzUsuńRównież jestem maniaczką koszyków i koszyczków, stoją u mnie w każdym pomieszczeniu:)
OdpowiedzUsuńSesję zdjęciową z Twoim mieszkaniem obejrzałam z wielką przyjemnością.
Pozdrawiam Cię Olu serdecznie:)
buuuuu ja nie przepadam za jesienią. Lubię jej kolory,ale smętna pogoda mnie dobija :( Też uwielbiam koszyczki,ale muszę uważać bo jest ich już wszędzie pełno hihihihi. Cudne, wakacyjne fotki Oleńko...i piesiu był :) A pralka to standard. My z mężem też mieliśmy taką przygodę z pralką i od tej pory kupujemy używane z Niemiec za śmieszne pieniądze. Pochodzi z 2-3 lata i nie jest nam żal,a wyglądem i jakością są czasem lepsze od tych ze sklepów. buziaki i do napisania :*
OdpowiedzUsuńczerwona krata sprzyja jesiennym barwom, który uwielbiam tak jak naszą jesień ale tą złotą, a nie słotną ;), i pocieszę się, że nie tylko u mnie kuchnia nie pastelowa ;)
OdpowiedzUsuńwitaj Olu:)
OdpowiedzUsuńale u Ciebie wspaniale. widzę koszyczek na sztućce i inne przydasie, który ostatnio widziałam u Mimi i bardzo mi się spodobał:) i kosz druciany wygląda pięknie na tym wieszaku... tarta też wygląda bardzo smakowicie. Mam tą Wernadę Country, ale na przepis jeszcze się nie skusiłam. chyba muszę wypróbować skoro polecasz:)
a co do sprzętów to również o tym słyszałam... nie wiem jak można produkować coś z zamiarem , aby się popsuło zaraz po gwarancji... ostatnio miałam tak z konsolą playstation, która jak gdyby nigdy nic kilka dni po gwarancji przestała działaś. ale o pralka też słyszałam. kiedyś te sprzęty wyglądały troszkę inaczej... do tej pory mam toster, który liczy już sobie ponad 20 lat i nic się z nim nie dzieje... :) jest świetny. można tylko marzyć, aby to co mamy w domu było sprawne kolejne 20lat...
pozdrowienia
Oglądalam zdjęcia Twojego mieszkanka w Green Canoe Style!!! Gratuluję Ci!Piękna sesja!!! Ale jakże mogło być inaczej..Piękne mieszkanko, zdolna p.fotograf..Cudnie!
OdpowiedzUsuńśliczne te Twoje koszyczki!!
Pozdrowionka
Mnie też , cholera bierze na te sprzęty , które w zasadzie zaraz po gwarancji się psują .To się nazywa celowe postarzanie produktu i krew mnie zalewa że takie postępowanie jest legalne . Wzrost gospodarczy musi być! A co z ekologio , nie mówiąc o normalnie oszukiwanych ludziach :(
OdpowiedzUsuńKoszyczki druciane i wiklinowe to też moja słabość :)
Zmiany zapowiadają się cudnie :)
Buziaki :)
Dopiero zauważyłam że nie mam Twojego bloga na liście obserwowanych:)
OdpowiedzUsuńJuz mam :) Usciski :)
Olu sesja w GC style super:) Bardzo Ci gratuluję, masz śliczne mieszkanko:) Ciesz się nim i nie przestawaj marzyć o domu:) Te fiolety u Ciebie cudne, podobno bardzo modne będą tej jesieni:)
OdpowiedzUsuńA ta tarta wygląda obłędnie koniecznie podaj przepis:)
buziaki ślę ogromne i obiecuję dziś odpisac na FB:)
Sorki przecież napisałaś że przepis na tartę z WC i nie zapomniałam o Tobie, Ty byłaś u mnie a ja u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńMusze w koncu ktoregos dnia przewertowac Green Canoe Style, bo jestem ciekawa jak sie prezentuje Twoje mieszkanko w profesjonalnej sesji .
OdpowiedzUsuńA tarta z brzoskwiniami cud, miód. Ja dopiero uruchomie piekarnik jak temperatury troche spadna.
:) ładnie, miło, przytulnie, smacznie, wakacyjnie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Olu piekne masz dodatki w kuchni, te koszyczki sa sliczne, sama takie druciaki uwielbiam nawet mam kilka.
OdpowiedzUsuńNo i ta forma do tarty, musze chyba sie zaopatrzyc w podobna bo strasznie mi sie podoba.
pozdrawiam
Pyszności :)
OdpowiedzUsuńJakoś mam wrażenie, że się nie martwisz koniecznością nabywania nowego sprzetu ;)
pozdrawiam
MZ
Lubię sposób w jaki dekorujesz kuchnię, czym prędzej więc lecę oglądać sesję:)
OdpowiedzUsuńPiekne musza byc Mazury ...
OdpowiedzUsuń:o)
Tarta wyglada (wygladala ;o) ) samkowicie.
A zapowiedzi salonowe budza ciekawosc :o)
Ale naprawde? Zima i jesien? ... No nie do wiary ;o).
Ślicznie i delikatnie. Tarta wygląda bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Sesja w green -niesamowita!absolutnie wszytsko mnie urzekło, a na kącik jadalniany czekam juz z tęsknotą-no taki w pełnej krasie, na taka tarte bym sie wprosila z miła checia, uprzedzam potrafię zjeśc sama nawet połowę, cóz z tego kiedy potem aż mnie mdli, ale jstem słodyczowym łasuchem-choc nie powinnam bo od kilku tygodni ze wgledu na chorobe jestem na diecie bezcukrowej-straszne.
OdpowiedzUsuńwłaśnie kupiłam nową lodówkę za nie powiem ile :(( strach się bać; pozdrawiam ciepło, wypoczywaj
OdpowiedzUsuńoch Olu nie wiem na co patrzec..hihihi..ja jestem takze maniaczka koszykowa,,,mam ich dziesiatki!!!!!!!!!!!..a na ciasto..jesli jeszcze jest...wpraszam się jak nic:)))))
OdpowiedzUsuńKoszyczki bardzo wdzięczne ;)
OdpowiedzUsuńI tarta jaka udana !
A z tymi sprzętami to też słyszałam.../
Pewnie nowa, polska , będzie dłużej trzymać :)
Dobrej nocy.
Cyba będę dziś ostatnim wpisem pod tym postem...
OdpowiedzUsuńale śliczny koszyczek, gratulacje z okazji wygrania Candy...no i chyba najbardziej podobają mi się te filiżanki...eh...pomarzę sobie :)
całusy Ania
Cześć Olu! Piękne te Twoje jadalniane klimaty. Szczególnie wpadł mi w oko ten wiklinowy koszyczek. Można wiedzieć gdzie go kupiłaś?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Agnieszka a.g.n.e.s.s@interia.pl
Cudne wakacyjne fotki.
OdpowiedzUsuńCo do pralki to mam podobne jak Ty wrazenie, jak tylko skończy się gwarancja to momentalnie sprzęt sie psuje.
Przerabiałam to już z pralką a przede wszystkim z lodówką.
Koszyk kupiłaś śliczny
Nie było drugiego?
chętnie też bym taki nabyła Pozdrawiam