niedziela, 12 sierpnia 2012

Jadalniane klimaty

Moim Drodzy! 

Dziękuję, dziękuję!Że tak ciepło przyjęliście nasz występ  w Green Canoe Style:-) Miałam wielką tremę, ale niepotrzebnie!Tyle miłych słów usłyszałam ostatnio, że uśmiech nie schodzi z moich ust:-)

Już sierpień! Czy Wam również się wydaje, że sierpniowe słońce jest inne? Że inaczej pachnie powietrze?Gdzieś tam już się pewnie czai Pani Jesień - moja ulubiona, zaraz obok zimy pora roku:-)

Sierpień mija nam pod znakiem kulinarnym.To, co zapamiętam to pyszne mazurskie ryby, ale i smaczne owoce. Dziś taki mały urywek, tarta z brzoskwiniami z przepisu zamieszczonego w Werandzie Country. Bardzo często korzystam z przepisów z tej gazety. Tym razem zamieniłam jedynie morele na brzoskwinie. A skoro jesteśmy w jadalnianych klimatach, to  muszę wspomnieć o tym,że zawsze chciałam mieć jadalnię z prawdziwego zdarzenia. Marzył mi się drewniany kredens, wypełniony piękną zastawą, obrusami i nalewkami oczywiście:-) Do tego stół, przy którym można siedzieć godzinami i snuć opowieści. Niestety...muszę zejść na ziemię...Mieszkanie w bloku wyklucza takie możliwości:-( Ale co tam...trzeba sobie jakoś radzić:-) Stół mam...drewniany kredens...hmm...no prawie też jest. Reszta to kwestia tego jak zaaranżujemy nasz kącik:-) A ostatnio zabrałam się do tego ochoto;-) A że...kobieta zmienną jest, to wiadomo, bo w ostatniej chwili stwierdziłam, że wszelakie pastele, kratki i czerwienie zawładną kuchnią, a salon i moją "nową jadalnię" pozostawię jednak w bieli:-) łamanej wszelakimi kolorami wikliny i kolorem lawendy. Tak, do jesieni:-) Dziś taki mały przedsmak:-)


Zauważyłam, że maniakalnie wręcz zbieram i kupuję wszelkie koszyki druciane i wiklinowe:-) Po prawej nowy niezbędnik:-)


I wygrana ostatnio taca, która znalazła miejsce na sypialnianej komodzie.




A poniżej już wspomniana tarta. Była pyszna:-)




I jeszcze kilka obiecanych wakacyjnych obrazków:-)



Muszę jeszcze coś napisać. Dokładnie 3, 5 roku temu kupiliśmy nową pralkę. Wydawać by się mogło,że z tzw. górnej półki...i co...pewnie się domyślacie. Już się zepsuła! Koszt naprawy  to praktycznie nowa pralka i na tą opcję się zdecydowaliśmy. Tym razem wybraliśmy całkiem prosty model, naszej polskiej firmy, z jak najmniejszą ilością elektroniki. Słyszałam, że teraz w firmach produkujących sprzęt RTV/AGD powstają specjalne działy, których zadaniem jest konstruowanie sprzętu, mającego zepsuć się wraz z końcem gwarancji...Ciekawe co będzie dalej...

A tymczasem, pozdrawiam Was serdecznie i zmykam do Uniejowa, gdzie znajdują się termy:-)
Ola

55 komentarzy:

  1. cudne obrazki
    też już odrobinę czekam na jesień..

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam Twoje mieszkanko w Green Canoe, jest śliczne :)

    A co do pralki, kupując pralkę warto wykupić dodatkowe ubezpieczenie,ja takie zupełnym przypadkiem wykupiłam, i jak moja pralka,dokładnie po 2 latch padła, i naprawa była nieopłacalna to z ubezbieczenia dostałam nową pralkę.Opłacało się ,bo koszt ubezpieczenia wyniósł mnie jakieś 100zł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy takie ubezpieczenie na lodówkę, ale w tym przypadku nie zrobiliśmy tego:-( ja nie wiem,jak to możliwe, że pralka pada po dwóch latach...:-(( pozdrawiam!

      Usuń
  3. Śliczne wakacyjne zdjęcia,a jesień czuć już powoli....:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Olu masz rację, sierpień pachnie Jesienią:), ja też ją lubię, szczególnie za jej piękne kolory i właśnie ten zapach.
    Oglądałam sesję Twojego mieszkania w Green - piękne, klimatycznie - Gratuluję.
    Dokładnie tak samo słyszałam o sprzęcie, ja zawsze wybieram modele proste, bez elektroniki i wszystkich zbędnych udziwnień.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa odnośnie sesji:-) My też teraz mamy nauczkę i wybieramy proste sprzęty...nie ma sensu przepłacać:-( pozdrawiam!

      Usuń
  5. Oj tak,zdecydowanie czuć jesień i nawet pogoda typowo jesienna.Lato tak szybko przeleciało i nie dało się sobą nacieszyć :(
    Ja również lubię koszyczki,niestety drucianego jeszcze się nie dorobiłam ale wszystko przede mną :)Olu z niecierpliwością czekam na starą jadalnię w nowym wydaniu :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Oluś dawno mnie u Ciebie ni było w postaci komentarza, ale śledzę i jestem z Tobą cały czas, tylko tego czasu mało na wszystko :))co widać i po moim blogu, niebawem kurzem się pokryje... kochana mieszkałam kiedyś w bloku, długo długo, aż wykiełkowało we mnie marzenie o domu, nie ważne jakim, ważne, żeby było kawałek ziemi, trochę więcej miejsca do mieszkania i nie za daleko od miasta w którym pracuję - marzenie spełniło się po 8 latach od wykiełkowania, więc nie przestawaj marzyć, bo marzenia się spełniają - powiedz sobie, że będziesz miała domek i będziesz go miała - bo to silne pragnienie zawsze pomaga w realizacji marzeń:)) a tymczasem... działaj, pokazuj wypoczywaj i zmagaj się z życiem jak zawsze i nie przestawaj marzyć, a ja pomarzę sobie o twojej tarcie z brzoskwiniami :))) piękna jest!
    buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula, wiem,że jesteś zapracowana! mam nadzieję,że w końcu uda Ci się wygospodarować chwile dla siebie:-)
      U nas sprawa z domkiem jest trochę bardziej skomplikowana:-( domek już jest, ale jego usytuowanie jest niestety w kiepskim miejscu:-( ale trzeba żyć nadzieją:-))) pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  7. Ja już nawet czuję chłód jesienny...
    Olu kochana.Jadalnia piękna rzecz,ale powiem Ci że ja jednak najbardziej cenię sobie kuchnię z wielkim stołem!
    W kuchnie właściwie toczy się wielka część dnia.A goście którzy odwiedzają nasz dom bardzo lubią siedzieć w kuchni.To serce domu...zawsze tak mówiłam.
    Twoja tarta pobudza mój apetyt!
    A pralka?Ja kupiłam prawie już 10 lat temu,dość prostą choć dobrej marki.Okazało się że dopiero rok temu wymagała niewielkiego remontu..Ale mechanik oświadczył żeby o nią dbać,bo jeszcze wiele,wiele lat posłuży.Tak wiec dbać o nią będziemy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim rodzinnym domu tak właśnie było:-) wszyscy zawsze chcieli siedzieć w kuchni, u mnie też często to tam się przebywa, ale taki kącik jadalniany to jest coś;-) pozdrawiam!

      Usuń
  8. Jej, jak ja podziwiam takie zdjęcia z pięknymi aranżacjami!!! Piękne zdjęcia, pięknych aranżacji - ja zupełnie nie mam w tym talentu...

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoje mieszkanko jest cudowne:)gratuluję:)www.lovingit.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Piekne zdjecia. A na tarte slinka leci :)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  11. Koszyki, koszyki też je lubię, ale niestety nie mam gdzie ich składować ;)
    O tych pralkach to nie słyszałam, ale jestem w szoku, że ludzie ludziom mogą robić takie przekręty. Do czego ten świat zmierza...

    OdpowiedzUsuń
  12. ja tez juz czuję jesień w powietrzy, szczególnie gdy wieczorem wybieram sie na spacer z psami i tak szumi wiatr, mam wrażenie, że nadchodzi bardzo szybko... Widzę, że urlop spędziłas w uroczym zacisznym miejscu, mam nadzieję, że naładowałaś sobie akumulatory na nastepne wyjazdy naukowe i badania:)tartą narobiłaś mi wielkiego apetytu, zaczynam się zastanawiać żeby tez coś zmontować:) co do Twojej obsesji to urocza jest, koszyczki wynajdujesz bardzo ładne!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. u mnie też sierpień mija bardzo kulinarnie:) i jesień już czuć pomalutku. Wczoraj wieczorem chwilę przed godz. 21 spojrzałam za okno i ze zdumieniem stwierdziłam, że jest już zupełnie ciemno:(
    ale tartę zrobiłam wczoraj bardzo letnią, z malinami i porzeczkami - pycha:)
    czekam na kolejne odsłony Twojej ślicznej kuchni.
    pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  14. Gdyby przedmioty wytwarzane teraz były tak trwałe, jak te dawne, to machina ekonomiczna ni kręciła by się w takim tempie. Rynek jest zapchany wszystkim po denko, każdy chce, żebyś Ty Kliencie wybrał właśnie jego produkt, więc wymyśla się coraz to większe bajery, żeby skusić, zwabić i omotać. Wabik jest tylko "pozłotą", ale spełnia swoją rolę. A że kosztem jakości... no przecież gdyby pralka (lodówka, płaszcz, krzesło, sofa itp.) starczała na lat 10 czy 15, to fabryka nie mogłaby tych pralek wyprodukować tyle ile produkuje. Gdzie rozwój, gdzie rozmach, gdzie parcie ku przodowi? Żyjemy w czasach zdominowanych przez tandetę, stosy niepotrzebnej tandety rosną na przepełnionych wysypiskach a my cóż... nie mamy wyjścia i kupujemy, bo w większości przypadków naprawa jest albo niemożliwa, albo absurdalnie kosztowna. Smutne.
    Dobrze jednak, że w tak wielu ludziach odzywa się potrzeba odzyskiwania tego, co ktoś wyrzucił, dawania drugiego życia przedmiotom. To daje nadzieję, że się w końcu opamiętamy.
    Buziaki serdeczne Oleńko i gratulacje z powodu sesji w GCS. Cudownie było obejrzeć Twoje subtelne mieszkanie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak samo jest z laptopami i innym sprzętem niestety. Mają swój zaprogramowany czas po którym padają :/
    Pozdrawiam Olu...u nas dzisiaj piękna pogoda :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Olu, rozgościłam się dziś w Twoim mieszkaniu. Wprawdzie tarty już nie było, ale nie szkodzi. :) Masz piękne mieszkanie - wysmakowane i zrównoważone. Bardzo mi się u Ciebie podoba!
    pozdrawiam i miłego popołudnia!
    dominika

    OdpowiedzUsuń
  17. koszyki druciane to i moja mania ostatnio ;)
    ten biały jest świetny, muszę i ja upowszechnić polowanko ;)
    miłego wypoczynku w termach!

    OdpowiedzUsuń
  18. Olu, jak to powiadają, od Anki zimne wieczory i ranki i dokładnie w sierpniu już to odczuwam... a to początki jesieni...

    ps ja też uwielbiam wszelakie koszyki, chyba z przesada :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tarta wygląda smakowicie.Może podasz przepis?

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też uwielbiam wiklinowe koszyczki! Bardzo ładnie u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam wszelakie odcienie wikliny!:)
    Olu też bardzo lubię jesień i też ukrycie, nikomu nie mówiąc - czekam na nią! Uwielbiam wrzesień i październik. I to prawda, że sierpień już pachnie inaczej, a wieczory inne niż w lipcu - ale i tak jest pięknie!
    Zdradź kochana skąd wytrzasnęłaś ten biały koszyk. Poluję na taki od dawna, aby umieścić w nim wszystkie moje włóczki:-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja też mam słabość do różnych koszyczków, więc Cię rozumiem.Widzę że fiolet i inne pastele zdbywają Twoje mieszkanie.Pięknie.Szkoda tylko że takie chwile musi "zepsuć" pralka.Ja pamiętam pierwszą bębnową pralkę w domu rodziców. Służyła chyba z 15 lat, jak nie więcej.A te nowe w większośći przypadków-szkoda słów.I gdzie ten postęp?POzdrawiam serdecznie.P.S. Zdjęcia z sesji-cudo.

    OdpowiedzUsuń
  23. No koszyczki cudne i jaki masz piękne filiżanki ;)
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  24. Tak, tak! I ja czuję w powietrzu zmianę pory roku. Może dlatego, że jest chłodniej. Zmiana dekoracji też się szykuje.
    Tarta wygląda naprawdę apetycznie. Uwielbiam piec, ale tarty nigdy nie robiłam. Może z braku blachy. Muszę poszukać czegoś odpowiedniego i coś upiec. Może ze śliwkami.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zdjecia fantastyczne;))
    Koszyki uwielbiam również, twoje są fantastyczne,ja swoje dziergam albo wyplatam;)
    Chyba juz mnie nic nie zdziw psucie sie sprzetu na koniec gwarancji to całkiem mozliwe;-/
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  26. uuuuuuuuu kochana a czy ja też taką jutro zobaczę ???? czekam na Was !!! buziaki wielkie ..

    OdpowiedzUsuń
  27. Również jestem maniaczką koszyków i koszyczków, stoją u mnie w każdym pomieszczeniu:)
    Sesję zdjęciową z Twoim mieszkaniem obejrzałam z wielką przyjemnością.
    Pozdrawiam Cię Olu serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  28. buuuuu ja nie przepadam za jesienią. Lubię jej kolory,ale smętna pogoda mnie dobija :( Też uwielbiam koszyczki,ale muszę uważać bo jest ich już wszędzie pełno hihihihi. Cudne, wakacyjne fotki Oleńko...i piesiu był :) A pralka to standard. My z mężem też mieliśmy taką przygodę z pralką i od tej pory kupujemy używane z Niemiec za śmieszne pieniądze. Pochodzi z 2-3 lata i nie jest nam żal,a wyglądem i jakością są czasem lepsze od tych ze sklepów. buziaki i do napisania :*

    OdpowiedzUsuń
  29. czerwona krata sprzyja jesiennym barwom, który uwielbiam tak jak naszą jesień ale tą złotą, a nie słotną ;), i pocieszę się, że nie tylko u mnie kuchnia nie pastelowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. witaj Olu:)
    ale u Ciebie wspaniale. widzę koszyczek na sztućce i inne przydasie, który ostatnio widziałam u Mimi i bardzo mi się spodobał:) i kosz druciany wygląda pięknie na tym wieszaku... tarta też wygląda bardzo smakowicie. Mam tą Wernadę Country, ale na przepis jeszcze się nie skusiłam. chyba muszę wypróbować skoro polecasz:)
    a co do sprzętów to również o tym słyszałam... nie wiem jak można produkować coś z zamiarem , aby się popsuło zaraz po gwarancji... ostatnio miałam tak z konsolą playstation, która jak gdyby nigdy nic kilka dni po gwarancji przestała działaś. ale o pralka też słyszałam. kiedyś te sprzęty wyglądały troszkę inaczej... do tej pory mam toster, który liczy już sobie ponad 20 lat i nic się z nim nie dzieje... :) jest świetny. można tylko marzyć, aby to co mamy w domu było sprawne kolejne 20lat...
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  31. Oglądalam zdjęcia Twojego mieszkanka w Green Canoe Style!!! Gratuluję Ci!Piękna sesja!!! Ale jakże mogło być inaczej..Piękne mieszkanko, zdolna p.fotograf..Cudnie!
    śliczne te Twoje koszyczki!!
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  32. Mnie też , cholera bierze na te sprzęty , które w zasadzie zaraz po gwarancji się psują .To się nazywa celowe postarzanie produktu i krew mnie zalewa że takie postępowanie jest legalne . Wzrost gospodarczy musi być! A co z ekologio , nie mówiąc o normalnie oszukiwanych ludziach :(
    Koszyczki druciane i wiklinowe to też moja słabość :)
    Zmiany zapowiadają się cudnie :)
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Dopiero zauważyłam że nie mam Twojego bloga na liście obserwowanych:)
    Juz mam :) Usciski :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Olu sesja w GC style super:) Bardzo Ci gratuluję, masz śliczne mieszkanko:) Ciesz się nim i nie przestawaj marzyć o domu:) Te fiolety u Ciebie cudne, podobno bardzo modne będą tej jesieni:)
    A ta tarta wygląda obłędnie koniecznie podaj przepis:)
    buziaki ślę ogromne i obiecuję dziś odpisac na FB:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Sorki przecież napisałaś że przepis na tartę z WC i nie zapomniałam o Tobie, Ty byłaś u mnie a ja u Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Musze w koncu ktoregos dnia przewertowac Green Canoe Style, bo jestem ciekawa jak sie prezentuje Twoje mieszkanko w profesjonalnej sesji .
    A tarta z brzoskwiniami cud, miód. Ja dopiero uruchomie piekarnik jak temperatury troche spadna.

    OdpowiedzUsuń
  37. :) ładnie, miło, przytulnie, smacznie, wakacyjnie:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  38. Olu piekne masz dodatki w kuchni, te koszyczki sa sliczne, sama takie druciaki uwielbiam nawet mam kilka.
    No i ta forma do tarty, musze chyba sie zaopatrzyc w podobna bo strasznie mi sie podoba.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  39. Pyszności :)

    Jakoś mam wrażenie, że się nie martwisz koniecznością nabywania nowego sprzetu ;)

    pozdrawiam
    MZ

    OdpowiedzUsuń
  40. Lubię sposób w jaki dekorujesz kuchnię, czym prędzej więc lecę oglądać sesję:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Piekne musza byc Mazury ...
    :o)
    Tarta wyglada (wygladala ;o) ) samkowicie.
    A zapowiedzi salonowe budza ciekawosc :o)

    Ale naprawde? Zima i jesien? ... No nie do wiary ;o).

    OdpowiedzUsuń
  42. Ślicznie i delikatnie. Tarta wygląda bardzo smakowicie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Sesja w green -niesamowita!absolutnie wszytsko mnie urzekło, a na kącik jadalniany czekam juz z tęsknotą-no taki w pełnej krasie, na taka tarte bym sie wprosila z miła checia, uprzedzam potrafię zjeśc sama nawet połowę, cóz z tego kiedy potem aż mnie mdli, ale jstem słodyczowym łasuchem-choc nie powinnam bo od kilku tygodni ze wgledu na chorobe jestem na diecie bezcukrowej-straszne.

    OdpowiedzUsuń
  44. właśnie kupiłam nową lodówkę za nie powiem ile :(( strach się bać; pozdrawiam ciepło, wypoczywaj

    OdpowiedzUsuń
  45. och Olu nie wiem na co patrzec..hihihi..ja jestem takze maniaczka koszykowa,,,mam ich dziesiatki!!!!!!!!!!!..a na ciasto..jesli jeszcze jest...wpraszam się jak nic:)))))

    OdpowiedzUsuń
  46. Koszyczki bardzo wdzięczne ;)
    I tarta jaka udana !

    A z tymi sprzętami to też słyszałam.../
    Pewnie nowa, polska , będzie dłużej trzymać :)
    Dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  47. Cyba będę dziś ostatnim wpisem pod tym postem...
    ale śliczny koszyczek, gratulacje z okazji wygrania Candy...no i chyba najbardziej podobają mi się te filiżanki...eh...pomarzę sobie :)
    całusy Ania

    OdpowiedzUsuń
  48. Cześć Olu! Piękne te Twoje jadalniane klimaty. Szczególnie wpadł mi w oko ten wiklinowy koszyczek. Można wiedzieć gdzie go kupiłaś?
    Pozdrawiam. Agnieszka a.g.n.e.s.s@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  49. Cudne wakacyjne fotki.
    Co do pralki to mam podobne jak Ty wrazenie, jak tylko skończy się gwarancja to momentalnie sprzęt sie psuje.
    Przerabiałam to już z pralką a przede wszystkim z lodówką.
    Koszyk kupiłaś śliczny
    Nie było drugiego?
    chętnie też bym taki nabyła Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń