Witam ciepło:)
Powodów do zorganizowania candy jest kilka:) Minął niepostrzeżenie już w czerwcu roczek mojego blogowania, ostatnio pojawił się setny post, ale ten najważniejszy powód, to moja wielka ochota, żeby podarować Wam mały prezencik:) Do wygrania jest o to ta kredowa tabliczka:) Mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Zasady takie jak zwykle, czyli komentarz pod postem oraz podlinkowanie zdjęcia u siebie na blogu, nie posiadających bloga proszę o pozostawienie adresu mailowego . Losowanie odbędzie się 16 października. Zapraszam serdecznie!
Miłego dnia!
piątek, 30 września 2011
niedziela, 25 września 2011
Prezenty i małe zakupy:)
Witam:)
Na zdjęciu obok poduchy mój nowy zakup, czyli koszyk metalowy, na który polowałam kilka miesięcy i w końcu udało mi się go zdobyć:) Do kompletu mam jeszcze jeden, większy, który szuka swojego przeznaczenia. Ten bowiem docelowo, będzie na klucze w przedpokoju, które u nas w domu są poszukiwane każdego ranka, czasami z wielką nerwowością:) Może takie stałe miejsce, w końcu zmniejszy napięcie domowych poranków:)
Jest taka jedna Osóbka, która wiele dla mnie znaczy:) Poznałyśmy się w świecie wirtualnym, ale udało nam się na szczęście spotkać osobiście:) To Karolina, o której już nieraz pisałam:) Prowadzi pięknego bloga, a także świetny sklepik:), w którym można wyszukać wiele pięknych przedmiotów i od którego przyznaję się, że jestem uzależniona:)Ten postumencik to jeden z wielu przedmiotów, który znalazłam w Villanostalgia:)
Karola, nie byłaby sobą, gdyby mi czegoś nie podarowała:) Na przykład ostatnio świetne tabliczki:) Nie wiem czy potrafię zliczyć prezenty, które od niej dostałam!
Moja Droga, z całego serca Ci dziękuję za wszystko i wiesz dobrze ile dla mnie znaczysz!
Piękną dziś mamy pogodę, zmykam niedługo na spacer z Cerberem:) a już w następnym poście, zapraszam na obiecane już dawno candy:)
pozdrawiam ciepło!
Obiecałam Wam post o prezentach, jakie dostałam od blogowych koleżanek:) Nadal Wasza dobroć i bezinteresowność mnie zadziwia i nie znajduję słów uznania!
Jakiś czas temu Iza z Domowego Zakątka pokazała swoje przepiśniki. Są niezwykłe!Kolorowe, barwne i dopracowane w każdym szczególe:) Napisałam w komentarzu, że bardzo mi się podobają i Iza zaproponowała,że zrobi taki dla mnie!Zachwycam się nim za każdym razem jak zapisuję kolejny przepis albo właśnie wyszukuję wśród już zapisanych:) Systematycznie zapisuję kolejne strony, bowiem do tej pory wszystko było na małych karteczkach, w których panował okropny bałagan.Do tej pory połowa przepisów nie ma tytułu i próbuję odtworzyć co to za danie:) Mam nadzieję, że kiedyś robiąc muffinki nie wyjdzie mi ciasto:)
Iza, dziękuję Ci z całego serca!
Największe zaskoczenie przeżyłam jednak dzięki Dagmarze z bloga Pod norweskim niebem. Dagmara pokazała u siebie poduchy, w uwielbianym przeze mnie marynistycznym stylu. Okazało się, że ma jeszcze takie i postanowiłam jedną odkupić. I wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy otwierając paczkę, zobaczyłam dwie poduchy:))Dagmara, nie wiem jak Ci dziękować!
Na zdjęciu obok poduchy mój nowy zakup, czyli koszyk metalowy, na który polowałam kilka miesięcy i w końcu udało mi się go zdobyć:) Do kompletu mam jeszcze jeden, większy, który szuka swojego przeznaczenia. Ten bowiem docelowo, będzie na klucze w przedpokoju, które u nas w domu są poszukiwane każdego ranka, czasami z wielką nerwowością:) Może takie stałe miejsce, w końcu zmniejszy napięcie domowych poranków:)
Jest taka jedna Osóbka, która wiele dla mnie znaczy:) Poznałyśmy się w świecie wirtualnym, ale udało nam się na szczęście spotkać osobiście:) To Karolina, o której już nieraz pisałam:) Prowadzi pięknego bloga, a także świetny sklepik:), w którym można wyszukać wiele pięknych przedmiotów i od którego przyznaję się, że jestem uzależniona:)Ten postumencik to jeden z wielu przedmiotów, który znalazłam w Villanostalgia:)
Karola, nie byłaby sobą, gdyby mi czegoś nie podarowała:) Na przykład ostatnio świetne tabliczki:) Nie wiem czy potrafię zliczyć prezenty, które od niej dostałam!
Moja Droga, z całego serca Ci dziękuję za wszystko i wiesz dobrze ile dla mnie znaczysz!
Piękną dziś mamy pogodę, zmykam niedługo na spacer z Cerberem:) a już w następnym poście, zapraszam na obiecane już dawno candy:)
pozdrawiam ciepło!
piątek, 23 września 2011
Podróże z Anią:)
Wrzesień mija niepostrzeżenie, a dziś oficjalnie przywitaliśmy jesień:) Każdego ranka wsiadam do kolejki, która zawozi mnie do dużego miasta, do pracy i każdego dnia widzę jak krajobraz za oknem się zmienia. Przybywa barw i kolorów, ależ mi to się podoba:) Lubię te krótkie podróże, bowiem jest to tylko moje 25 minut w ciągu dnia. Mój czas akurat na przejrzenie gazety, popatrzenie za okno, a ostatnio na niezwykłą lekturę. Kto z Was nie czytał Ani z Zielonego Wzgórza? To zdecydowanie moja ulubiona książka z dzieciństwa...przygody Ani niezwykle pobudzały moją wyobraźnię, a jej dom i wszelkie kulinarne aspekty bardzo mi się podobały:) Jesień to pora roku, która właśnie z Anią mi się kojarzy. Jakie było ostatnio moje zaskoczenie, kiedy w Empiku zobaczyłam na półce z bestsellerami nowe przygody Ani, zatytułowane: "Ania z Wyspy Księcia Edwarda", oczywiście autorstwa L.M. Montgomery. Jest to niepublikowany wcześniej ostatni tom przygód Ani. Życzeniem autorki było, aby książka zamykała cykl o najsłynniejszej rudowłosej bohaterce. Tekst został dostarczony wydawcy tuż przed śmiercią autorki i nie ukazał się wcześniej drukiem. Premiera miała miejsce w 2009 roku w Kanadzie, a w Polsce powieść ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego w tym roku. Kupiłam od razu i czytam...czytam...czytam...Polecam wszystkim fankom Ani:) To taki mój powrót do lat dziecinnych, kiedy mój kolor włosów zdecydowanie był rudawy:)

Ania jest teraz szczęśliwą i dumną Panią Blythe.
Miłego wieczoru moi Mili:) ja dziś spędzam go z winkiem i oczywiście z Anią:)
p.s.o prezentach jednak następnym razem.
niedziela, 18 września 2011
Skrawki korytarza.
Witajcie,
Ostatnio mniej mnie w blogowym świecie, niestety powrót do pracy spowodował jakieś istne szaleństwo. Dzieje się dużo i niestety czasu na wszystko brak:)Ale nie narzekam, tak chciałam:)
Nie znaczy to, że zaniedbujemy nasze mieszkanko, pomalutku coś tam się dzieje, a konkretnie udało nam się założyć drzwi, które najpierw malowaliśmy cały zeszły weekend. Drzwi to surowe drewno, u nas w wersji bielonej:) Korytarz w końcu zaczyna nabierać zaplanowanych kształtów. Brakuje niestety jak to zwykle u mnie dodatków, a szczególnie lustra. Mam nadzieję, że niedługo uda nam się je zakupić, a przede wszystkim znaleźć:) Chciałabym też stworzyć kolekcję ze zdjęciami. Tak jak w przypadku salonu, nie spieszę się. Jeśli coś mi naprawdę wpadnie w oko, wtedy kupię. Cieszę się, że mamy w końcu drzwi, bo długo przyszło nam na nie czekać. Ale,żeby aż tak optymistycznie nie było, to temat szafy nadal w martwym punkcie:( jakaś nadzieja jest, bo kolejny stolarz ma nas odwiedzić w celu wybadania tematu. Szafa w założeniu ma być również drewniana i również malowana na biało. Jak już się doczekamy to na pewno pokażę.
Ściany są koloru błękitnego, ale bardzo stonowany wpadający w gołębi.
Ostatnio mniej mnie w blogowym świecie, niestety powrót do pracy spowodował jakieś istne szaleństwo. Dzieje się dużo i niestety czasu na wszystko brak:)Ale nie narzekam, tak chciałam:)
Nie znaczy to, że zaniedbujemy nasze mieszkanko, pomalutku coś tam się dzieje, a konkretnie udało nam się założyć drzwi, które najpierw malowaliśmy cały zeszły weekend. Drzwi to surowe drewno, u nas w wersji bielonej:) Korytarz w końcu zaczyna nabierać zaplanowanych kształtów. Brakuje niestety jak to zwykle u mnie dodatków, a szczególnie lustra. Mam nadzieję, że niedługo uda nam się je zakupić, a przede wszystkim znaleźć:) Chciałabym też stworzyć kolekcję ze zdjęciami. Tak jak w przypadku salonu, nie spieszę się. Jeśli coś mi naprawdę wpadnie w oko, wtedy kupię. Cieszę się, że mamy w końcu drzwi, bo długo przyszło nam na nie czekać. Ale,żeby aż tak optymistycznie nie było, to temat szafy nadal w martwym punkcie:( jakaś nadzieja jest, bo kolejny stolarz ma nas odwiedzić w celu wybadania tematu. Szafa w założeniu ma być również drewniana i również malowana na biało. Jak już się doczekamy to na pewno pokażę.
Ściany są koloru błękitnego, ale bardzo stonowany wpadający w gołębi.
Poniżej lepiej widać kolor.
Chciałabym na drzwiach sypialnianych wieszać sezonowe dekoracje, tu jedna z nich, pewnie już niedługo zawiśnie:)
I komoda na podręczne drobiazgi:)
Na koniec troszkę moich jesiennych dekoracji
I moje ukochane wrzosy:)
W następnym poście pokażę jakie piękne prezenty ostatnio dostałam!
Życzę Wam miłego tygodnia, mój zapowiada się pracowicie, bowiem mam 10 godzin zastępstwa za koleżankę.
sobota, 3 września 2011
Nasz nowy, ciągle nieskończony salon:)
Witajcie,
Mam wrażenie, że całe wakacje w naszym mieszkanku trwa remont. Zaczęło się w czerwcu, mamy wrzesień, nadal nie wszystko jest tak jak chcemy. Problemy ze stolarzem opóźniły znacznie nasz remont:( ale już bliżej niż dalej. Dziś był przełomy dzień - stolarz w końcu przyciął nam drzwi, co prawda jeszcze czeka nas ich malowanie, ale to i tak krok naprzód:) I w końcu mamy krzesła do salonu.
Salon przeszedł totalną metamorfozę. Ze starej "ekipy" została tylko kanapa, fotel i ukochany telewizor mojego Męża:) Według niego najważniejszy mebel w pokoju:/ Pewnie pamiętacie moją sypialnię, reszta mieszkania docelowa ma być w podobnym stylu. Przy posiadaniu psa, doceniam niezmiennie białe meble, które u nas sprawdzają się doskonale. Wiele rzeczy brakuje, przede wszystkim straszy gołe okno, a sąsiedzi widzą wszystko jak na dłoni. Pomysł jest, ale musi nabrać mocy urzędowej:) To teraz nasz priorytet.
W założeniu salon miał mieć charakter skandynawsko - prowansalski:) Myślę,że z czasem nabierze takiego wyglądu. Zapraszam do oglądania, tylko proszę przymknijcie oko na gołe okno i tv:)
Chciałabym też coś ciekawego na ściany, w tym temacie cały czas myślę co i jak ma wyglądać:)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!
Mam wrażenie, że całe wakacje w naszym mieszkanku trwa remont. Zaczęło się w czerwcu, mamy wrzesień, nadal nie wszystko jest tak jak chcemy. Problemy ze stolarzem opóźniły znacznie nasz remont:( ale już bliżej niż dalej. Dziś był przełomy dzień - stolarz w końcu przyciął nam drzwi, co prawda jeszcze czeka nas ich malowanie, ale to i tak krok naprzód:) I w końcu mamy krzesła do salonu.
Salon przeszedł totalną metamorfozę. Ze starej "ekipy" została tylko kanapa, fotel i ukochany telewizor mojego Męża:) Według niego najważniejszy mebel w pokoju:/ Pewnie pamiętacie moją sypialnię, reszta mieszkania docelowa ma być w podobnym stylu. Przy posiadaniu psa, doceniam niezmiennie białe meble, które u nas sprawdzają się doskonale. Wiele rzeczy brakuje, przede wszystkim straszy gołe okno, a sąsiedzi widzą wszystko jak na dłoni. Pomysł jest, ale musi nabrać mocy urzędowej:) To teraz nasz priorytet.
W założeniu salon miał mieć charakter skandynawsko - prowansalski:) Myślę,że z czasem nabierze takiego wyglądu. Zapraszam do oglądania, tylko proszę przymknijcie oko na gołe okno i tv:)
Chciałabym też coś ciekawego na ściany, w tym temacie cały czas myślę co i jak ma wyglądać:)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie!
czwartek, 1 września 2011
Wyniki:) i mój debiut...
Moi Drodzy!
Pierwszy września to nie tylko ważna data dla każdego dziecka, ale również i dla nauczyciela. Dla mnie to wyjątkowy dzień, bowiem zaczęłam pracę w całkiem nowym środowisku. Do tej pory miałam do czynienia z całkiem dużymi dziećmi, czasem niewiele młodszymi ode mnie:)Moim zadaniem było przygotowanie do matury, a i nieraz pomoc w codziennych, czasem bardzo trudnych sytuacjach życiowych...A dziś...dziś przyszło mi się zmierzyć z całkiem małymi dziećmi, co dla mnie jest zupełnie nowym doświadczeniem. Widziałam wzruszenie Rodziców pierwszoklasistów:) i dumę czwartoklasistów,że już awansowali w szkolnej hierarchii:) Coś czuję, że będzie ciekawie:)
Początek roku szkolnego to czas wzmożonej pracy, dlatego dziś będzie bez zdjęć, ale obiecuję poprawę następnym razem:) Może w końcu uda mi się pokazać nasz salon:) A tymczasem chcę ogłosić, że dżemik otrzymuję ode mnie : ula :)
Gratuluję i czekam na wiadomość:)
Pozdrawiam i wracam do obowiązków:)
Pierwszy września to nie tylko ważna data dla każdego dziecka, ale również i dla nauczyciela. Dla mnie to wyjątkowy dzień, bowiem zaczęłam pracę w całkiem nowym środowisku. Do tej pory miałam do czynienia z całkiem dużymi dziećmi, czasem niewiele młodszymi ode mnie:)Moim zadaniem było przygotowanie do matury, a i nieraz pomoc w codziennych, czasem bardzo trudnych sytuacjach życiowych...A dziś...dziś przyszło mi się zmierzyć z całkiem małymi dziećmi, co dla mnie jest zupełnie nowym doświadczeniem. Widziałam wzruszenie Rodziców pierwszoklasistów:) i dumę czwartoklasistów,że już awansowali w szkolnej hierarchii:) Coś czuję, że będzie ciekawie:)
Początek roku szkolnego to czas wzmożonej pracy, dlatego dziś będzie bez zdjęć, ale obiecuję poprawę następnym razem:) Może w końcu uda mi się pokazać nasz salon:) A tymczasem chcę ogłosić, że dżemik otrzymuję ode mnie : ula :)
Gratuluję i czekam na wiadomość:)
Pozdrawiam i wracam do obowiązków:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)