
Witajcie!
Mało mnie ostatnio było w blogowym świecie. Wydawać by się mogło, że skoro mam wolne dni to moja aktywność zwiększy się, ale niestety...dopadła mnie niemoc , a do tego nadmiar spraw, które miałam załatwić właśnie w tej przerwie totalnie mnie przygniotły:(
Święta minęły spokojnie, nawet spóźniona o tydzień rodzina z Francji dotarła na obiad w drugi dzień Świąt. Zaraz następnego dnia, czekała mnie wycieczka do Krakowa w celach zawodowych:) Odwiedziłam tam naprawdę magiczne miejsce, ale o tym następnym razem, jak dostanę już zdjęcia z wyprawy. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie upadek ze schodów...na plecy:( I tak od paru dni chodzę "połamana":( najgorzej jest w nocy, bo każda zmiana pozycji wyrywa mnie z głębokiego snu...ale już dziś zaczynam odczuwać lekką poprawę:) Także jak sami widzicie, końcówka roku dostarczyła mi wielu wrażeń!
A dziś...spędzam wieczór w Mężem:) tylko we dwoje! ponieważ w tamtym roku nie mieliśmy w ogóle Sylwestra, teraz trzeba nadrobić:) ale bardzo spokojnie i kameralnie:)
Trochę z obawą czekam na noc sylwestrową, bowiem Cerber, choć jest psem myśliwskim:)) , to panicznie reaguje na każdy wystrzał...oj, coś czuję,że będzie się działo:( Ja wiem,że to taka szczególna noc w roku, ale czasem jak słyszę jego walące serduszko, to chętnie zakazałabym sztucznych ogni:(
W takim razie, chciałabym wszystkim podziękować za ostatni, wspólny rok, bo choć do blogowego świata dołączyłam w czerwcu, to odkryłam wiele, wiele nowego...
Życzę Wam spokoju przede wszystkim, takiego wewnętrznego.Życzę również zrozumienia przez bliskich, samych radosnych chwil i dużo miłości w tym nowym 2011 roku!!
p.s. obiecuję,że niedługo pokaże troszkę nowości:)